Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do
Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza,
siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł
za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników
siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za
Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z
grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z
celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują
lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać
sprawiedliwych, ale grzeszników.
Wzrok Boga to wzrok nieustannej szansy. Choć próbujemy grać osiłków, superbohaterów, prawdy nie zmienimy. Z resztą nie ma potrzeby. To co nazywamy prawdą, najczęściej bywa tylko jej wycinkiem. Bóg patrzy z miłością. I o tym zapominamy. Wierzymy w srogość, w surowość, w pamiętliwość, a ciężko uwierzyć w miłość. Zadziwiające! Nie my sami jesteśmy do końca winni. Działa nieprzyjaciel, który nie szczędzi zatrutych sił, by zwyciężać na różnych bitewkach, świadom, że wojna już dawno przegrana '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.