W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek,
który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go
oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: „Podnieś się na środek!” A
do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego?
Życie uratować czy zabić? „ Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła
z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka:
„Wyciągnij rękę!” Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze
wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki
sposób Go zgładzić.
Odpowiedź wydaje się wręcz automatycznie łatwa. Uczynić coś dobrego czy złego? Niby wszystko jasne, ale dlaczego zatem Pan Jezus zadaje to pytanie? Po co pytanie, które wręcz zawiera w sobie odpowiedź? No właśnie, czy na pewno zawiera? Pytanie Pana odwołuje się do naszej wolności. Nie prawo jest nakazem, ale dobro. Według dobra mamy postępować, a nie według litery. I nie ma tu półśrodków w stylu: cel uświęca środki, mniejsze zło. Tylko dobro, bo Bóg przynosi tylko dobro '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.