Jezus mówił ludowi: "Czy po to wnosi się światło, by je
umieścić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, żeby je umieścić na
świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma
uszy do słuchania, niechaj słucha!" I mówił im: "Baczcie na to, czego
słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam
dołożą. Bo kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co
ma".
Jeden proboszcz lubił mi powtarzać, że w życiu warto mieć otwarte dłonie. Mówił, że z tych dłoni ktoś może coś zabrać, ale i coś zostawić w nich. Zaciśnięte dłonie niczego nie wypuszcza, ale też niczego nie zyskają. Coś w tym jest. Jeśli człowiek najpierw 'jest', jak mówił św. Jan Paweł II, a dopiero potem 'ma', to Pan Bóg może działać w życiu takiego człowieka z całkowitą hojnością. Nastawienie na 'mieć' nie dość, że nie nasyci pragnienia człowieka, to jeszcze zamyka go na prawdziwe bogactwa. Tylko światło Boże może rozświetlić nasze mroki, dlatego tak ważne jest, by żyć w zasięgu tego światła i nikomu, zwłaszcza naszym bliskim, nie bronić do niego dostępu '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.