W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Ciało moje jest
prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem”. Wielu spośród Jego
uczniów, którzy to usłyszeli mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może
słuchać?” Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do
nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował
tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa,
które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy
nie wierzą”. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i
kto miał Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może
przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca”. Odtąd wielu uczniów
Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż
i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy?
Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś
Świętym Boga”.
Możemy zachować spokój, bo jesteśmy w rękach Boga, a z drugiej strony ów spokój
nie ma być biernym przyglądaniem się swojemu życiu, ale aktywną odpowiedzią na
Boże wezwanie. Wczoraj na spotkaniu jednej z grup rozważaliśmy 1 rozdział
Księgi Jonasza, podkreślając moc Bożego wezwania ale i wolność ludzkiej
odpowiedzi. Możemy uciekać – Jezus pyta dziś – i wy chcecie odejść? Możemy. Ale
nasze życie tylko wtedy owocuje, dla nas i dla innych, gdy jest ufnym otwarciem
się na Boże wezwanie '+' ks. Adam
Panie do kogóż pojdziemy🙏
OdpowiedzUsuń