Jezus nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do
Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą
zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż
wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan
domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie
kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie
wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i
piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam
wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy opuszczający
się niesprawiedliwości!
Ewangelista, św. Łukasz, raz po raz zaznacza, że Jezus całe swoje życie ukierunkował na najważniejszą Godzinę - nieustannie odbywał swoją podróż do Jerozolimy, gdzie dokonała się Ofiara miłości. Ty też odbywasz swoją podróż i sam decydujesz o tym, co Cię czeka na mecie. Podróżą każda miłość jest - śpiewała Alicja Majewska, toteż i my podróżujemy, bo jesteśmy dziećmi Miłości. Jezus ukochał człowieka, dlatego podjął podróż do Jerozolimy. A Ty? Jeśli kochasz, to zrobisz to samo. Brama zbawienia nie jest łatwa w przejściu. To smutne, że tylko nieliczni chcą prawdziwie przez nią przejść. Nie wystarczy chcieć jak rozkapryszone dziecko: 'bo mi się należy'. Chcieć to znaczy podjąć podróż, trudną, czasem niebezpieczną, czasem wymagającą, ale taka jest wartość Miłości '+' ks. Adam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego fragmentu Pisma Świętego od razuprzypomniał mi się inny: Łatwiej jest przejść wielbłądowi przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Niebieskiego.
Usuń