Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już
zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz
rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje
stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a
syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa
przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.
Ten obraz nie za bardzo pasuje do cukierkowych wystaw odpustowych. Jak rozumieć te trudne słowa? Przecież Pan Jezus obiecał pokój, to dlaczego teraz straszy ogniem. Otóż, z całą pewnością nasz Pan jest Królem pokoju. Ale Jego przyjście nie jest mile widziane przez wszystkich. Dla nich przyjście Jezusa nie jest pokojem, bo obnaża ich przewrotność, zdradę i grzech. A to wszystko zostanie spalone w ogniu Bożej miłości, która równocześnie jest sprawiedliwością. Ten kto czeka na Jezusa, nie musi się niczego obawiać, bo nawet przeszkody i przeciwności obrócą się na jego korzyść. A reszta doświadczy rozłamu, który zapoczątkował w niej grzech. Wołaj więc z całych sił: Przyjdź, Panie Jezu '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.