Jak tłuszcz się oddziela od ofiar dziękczynnych, tak Dawid - od synów
Izraela. Z lwami igrał jakby z koźlętami i z niedźwiedziami jak z
jagniętami owiec. Czyż w młodości swej nie zabił olbrzyma i nie usunął
hańby ludu, gdy podniósł rękę i kamieniem z procy obalił pychę Goliata?
Wezwał bowiem Pana Najwyższego, który dał prawicy jego taką siłę, że
zgładził człowieka potężnego w walce i wywyższył moc swego ludu. Tak
wysławiano go po dziesięć tysięcy razy i wychwalano z powodu
błogosławieństw Pana, przynosząc mu koronę chwały. Albowiem starł
nieprzyjaciół znajdujących się wokół, zniszczył wrogich Filistynów i
złamał ich moc aż do dnia dzisiejszego. Każdym swym czynem oddał chwałę
Świętemu i Najwyższemu; słowami uwielbienia z całego serca swego śpiewał
hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Postawił przed ołtarzem
śpiewających psalmy i mile płynął dźwięk ich głosów; świętom nadał
przepych i upiększył doskonale uroczystości, aby wychwalano święte imię
Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem. Pan darował mu
grzechy, moc jego podniósł na wieki, zawarł z nim przymierze królewskie i
dał tron chwały w Izraelu.
Wiesz, na czym polegała mądrość i wielkość króla Dawida? Na tym, że umiłował Tego, który go stworzył. Król Dawid był naprawdę wielkim władcą. Za jego czasów królestwo Izraela wzrosło w siłę i potęgę. Był człowiekiem z krwi i ciała, blisko Boga, ale niewolny od grzechu i słabości. I w tym wszystkim umiłował tego, który go stworzył. I to cała recepta na sukces. Kochaj tego, który Cię stworzył, a zobaczysz wszystko w prawdziwym świetle '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.