Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim - nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze - przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.
Tak mnie jakoś oświeciło, że w gruncie rzeczy w Wielkim Poście chodzi też o to, by umieć uznać coś za śmieci. Chociaż coś, bo przecież pawłowe 'wszystko' wydaje się nader nieosiągalne. Tak wiele rzeczy zaprząta nam umysł i serce, ale gdy się tak dobrze zastanowić, to ile w tym jest pyłu. Aż dziw bierze, że się tak nad tym pochylamy. I żeby było jasne: Pawłowi nie chodzi o wyobcowanie, odcięcie się od marności tego świata, ale o to, by nazywać rzeczy po imieniu i aby ten świat przeżywać w Chrystusie. I za św. Pawłem nie mówię, że jest to proste, ale trzeba biec, warto biec, bo nagroda przewyższa wszelkie nasze oczekiwania '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.