Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.
Nie Pan jest siewcą rozłamu. On zawsze przynosi pokój. Jednak nasze postawy wobec Niego nie zawsze do pokoju prowadzą. Nie da się stanąć wobec Pana w szeroko pojętym polu tolerancji. Jest się albo z Chrystusem, albo przeciw Niemu. Te wybory są tak klarowne, że wchodzą nawet w najbardziej intymne relacje. I z resztą widzimy to na naszym podwórku: pogarda miesza się z wytrwałością, miłość z nienawiścią, cichość z bałaganem. Jezus da Ci siłę, ale stań przy Nim naprawdę, bez połowicznych rozwiązań i tolerancyjnych usprawiedliwień. Tylko prawda bez kompleksów może coś zmienić w Twoim życiu '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.