Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest
taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że
mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie
postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam
trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa,
Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy
grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy
nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z
wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i
nie ma w nas Jego nauki. Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie
grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa
sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko
za nasze, lecz również za grzechy całego świata.
Wyznanie grzechów nie służy zaspokojeniu ciekawości kapryśnego władcy. Bóg doskonale nas zna. Kiedy wyznajemy nasze grzechy, potwierdzamy, że traktujemy Go poważnie, że On rzeczywiście jest dla nas Panem. Stanąć w prawdzie o sobie, to uznać, że Bóg jest wierny swoim obietnicom. Krew Jezusa stała się zapłatą za nasze winy, co oznacza, że dla Boga jesteśmy niesamowicie cenni. Ojciec nie wahał się oddać swego Syna, a Syn nie wahał się złożyć swoje życie w ofierze. Czy nadal wątpisz, że jesteś ważny dla Boga? Czy nadal uważasz, że Boga nie obchodzi Twoje życie? Wejdź w światłość i zanurz się w prawdzie '+' ks. Adam
Wiśta wio!!! łatwo powiedzieć (napisać) nawet jak wiem, że to prawda to przyzwyczajenie starego człowieka są bardzo mocne i nie chce odejść nawet jak się go wyrzuca.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zbyt łatwo usprawiedliwiamy się przyzwyczajeniami starego człowieka, o czym dogłębnie pisał św. Paweł. Tu chodzi o coś innego. Owocem nie jest nasza doskonałość, ale więź z Bogiem. A ona jest możliwa także wtedy, gdy w nas jeszcze nie wszystko jest takie, jak trzeba. Wystarczy zatem podjąć decyzję - nasze 'chcę' jest tu naprawdę wszystkim, co możemy zrobić.
UsuńOd siebie powiem, że często do pewnych rzeczy dorastamy. Dając sobie szansę na rozwój, zwiększamy swoją chrześcijańską kognitywność. Myślę, że nie należy się skupiać zbytnio na tym, że znów przegraliśmy z pewną słabością, bo to tylko słabość, i dobrze przeżyta spowiedź jest najlepszym lekarstwem i ucina często grzech. Pan Jezus nie męczy się rozdawaniem miłosierdzia. A jeśli można (dear Priest Adaś nie usuwa wprawdzie wpisów), jeszcze bardziej osobiście: ostatnio jak to przed spowiedzią, poczułam szczery wstyd, gdyż zaprojektowałam sobie w głowie,że pewiem ksiądz akurat będzie spowiadał, a przyszedł inny i miałam zamiar odstąpić od spowiedzi. Na szczęście usłyszałam głos (pewnie to Anioł Stróż) mówiący :"tam siedzi Pan Jezus, nie wymiękaj", i dziękuję za takiego Anioła, bo było to prawdziwe otulenie miłosierdziem Pana. Spowiedź, po której chce się skakać, jeśli wiecie, co mam na myśli. Pokój, Dobro.
OdpowiedzUsuń