Od góry Hor szli Izraelici w kierunku Morza Czerwonego, aby
obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli
mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu
na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm
mizerny. Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak
że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli więc ludzie do Mojżesza mówiąc:
Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do
Pana, aby oddalił od nas węże. I wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan
do Mojżesza: Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony,
jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu. Sporządził więc Mojżesz węża
miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż
ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.
Ciężka jest droga do wolności. Człowiek, raz po raz traci siły, nadzieję, motywację. Zaczyna wątpić, marudzić, a wreszcie szemrać. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek żyje według własnych wyobrażeń. Izraelici chcieli wolności, ale według własnego pomysłu, bez zaangażowania, bez wysiłku, ot tak. W końcu zaczęli tęsknić nawet za Egiptem. Tragedia. Mieć światło ziemi obiecanej, a tęsknić za ciemnością domu niewoli. Dziwisz się? Popatrz, ile razy jest tak w naszym życiu. Gonimy niewiadomo za czym, tęsknimy do wyobrażeń, a narzekamy na Bożą rzeczywistość w naszym życiu. Tylko wiara pomoże nam przejść przez całą pustynię '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.