Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie
mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego
ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole.
Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła
Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na
to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać:
Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?
Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był
złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział:
Zostaw ją! Przechowała to, aby /Mnie namaścić/ na dzień mojego pogrzebu. Bo
ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie. Wielki tłum Żydów
dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także
by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili
stracić również Łazarza, Gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i
uwierzyło w Jezusa.
Sześć dni, a siódmy będzie dniem odkupienia. Jednak jeszcze sześć dni. Zło się panoszy, trudności się zwiększają, jeszcze sześć dni. Tyle spraw, tyle myśli, tyle wątpliwości. Jeszcze sześć dni. Kiedy przyjdzie siódmy? I czy w ogóle przyjdzie? A jeśli przyjdzie, to czy wszyscy go dostrzegą? Zło może nam się dać we znaki. Czas może się nam niemiłosiernie dłużyć. Ale na szczęście jest siódmy dzień. Dzień naszego zbawienia. Dzień szczególnej bliskości Boga. Konieczne jest, w pewien sposób, te sześć dni, by mógł nastąpić ten siódmy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.