Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki
Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i
stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn
Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął
Ją do siebie.
Ból matczynego serca nie załamał Maryi, nie powalił Jej na
ziemię. Ewangelista zanotował krótko, że Maryja stała, bez rozpaczy, bez
załamywania rąk, owszem z sercem przebitym mieczem boleści, ale stała,
wyrażając w ten sposób współczucie, wsparcie, swą gotowość do jakiejkolwiek
pomocy, do ulżenia w cierpieniu i swą wierność aż do śmierci. Swoją obecnością
pod krzyżem Maryja uczy nas, że to, co autentycznie chrześcijańskie, mierzy się
miarą krzyża, sprawdza się na krzyżu, w cierpieniu i ofierze miłości. Moi
drodzy, zauważmy, że nigdzie w Piśmie św. Bóg nie obiecał, że ci którzy w Niego
uwierzą, którzy za Nim pójdą, będą mieć życie łatwe, lekkie i przyjemne,
Chrystus nie powiedział: pójdź za Mną, a nie będziesz miał żadnych kłopotów i
problemów. Chrystus nie po to umarł i zmartwychwstał, by wykluczyć cierpienie z
naszego ziemskiego życia, ale po to by temu cierpieniu nadać sens. Dla Boga nie
ma nic niemożliwego, i nie ma takich sytuacji, z których nie dałoby się znaleźć
jakiegoś wyjścia '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.