Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec
mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu,
odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.
Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we
Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu
sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie
trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we
Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie
uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i
uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia i płonie. Jeżeli we Mnie trwać
będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się
spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i
staniecie się moimi uczniami”.
Jest gdzieś w
nas to przynaglenie, pewna chęć, potrzeba, by pokazać Bogu, na co nas stać.
Wpadamy też nieraz w taką pułapkę w życiu duchowym, by wszystko ograniczyć do
własnego wysiłku, własnego starania. Nieustannie sprawdzamy, na ile postępujemy
w naszym duchowym rozwoju. Narzucamy sobie kolejne zobowiązania, wyznaczamy
coraz to nowe cele i niestety najczęściej padamy ze zmęczenia, bezsilności i
frustracji. Życie duchowe to życie w Bogu. Bez więzi z Bogiem, nie ma mowy o
jakimkolwiek rozwoju. Jeśli nie trwamy w winnym krzewie, nie przyniesiemy
owocu. Trzeba zatem zaznaczyć, że naszym pierwszym owocem nie są określone
zwycięstwa nad charakterem, wyćwiczone zdolności czy umiejętności, ale więź z
Panem. To jest nasz pierwszy i tak naprawdę jedyny owoc.'+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.