Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Tylko Bóg

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!" Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu". I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: "Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść". I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.
Jak trudno pozbyć się świń! Boli nas strata, nawet tego, co nieczyste, co zakłóca naszą więź z Bogiem, a jednak wciąż chcemy mieć kontrolę nad wszystkim. I nieważne, że taka strata jest niczym w porównaniu z odzyskaną wolnością, pokojem, czy z ratunkiem dla bliźniego. Tak bardzo liczy się dla nas nasze 'ja'. Prosimy dziś Pana, by nas oczyścił, by nas uwolnił, by nauczył nas rezygnowania ze wszystkiego poza Nim '+' ks. Adam

niedziela, 30 stycznia 2022

Potrzebując Boga

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście". A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: "Czy nie jest to syn Józefa?" Wtedy rzekł do nich: "Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum". I dodał: "Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman". Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
Od zachwytu do gniewu. I to w jednej rozmowie, w ciągu kilkunastu sekund. Tacy jesteśmy, jeśli naszą treścią czynimy uczucia. Pan nie czeka na nasze porywy serca, ale na wytrwały i wierny wybór, który człowiek podejmuje wciąż na nowo. A wybór ten można podjąć, gdy człowiek czuje, że jest biedną wdową w Sarepty, że jest trędowatym Naamanem, że potrzebuje Boga, że sam sobie nie pomoże. Możemy się zachwycać Panem, nie ma problemu, o ile ten zachwyt staje się naszą codzienną postawą, a nie jednorazowym poruszeniem. Pewnie, że emocje mogą czasem pomóc wierze, ale równie często mogą zaszkodzić '+' ks. Adam

sobota, 29 stycznia 2022

Bóg pokoju

Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
Cisza Jezusa kontrastuje z wichrami tego świata. Choć burze i wichry próbują zawładnąć tym światem, naszym światem, to jednak wszystkie są poddane Jezusowi, który działa w ciszy i pokoju. Wszelkie nasze uleganie rozterkom, lękom, wątpliwościom może być zwyciężone tylko w ufnym powierzeniu się Jezusowi. Nie znikną problemy i krzyże, ale przez więź z Jezusem, one nas nie zniszczą, nie zatopią naszej łodzi '+' ks. Adam

piątek, 28 stycznia 2022

Zaproszeni przez Boga

Jezus mówił do tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”. W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Ciekawe jest to, że ziarno rośnie samo, a jednak Pan zaprasza nas do współdziałania. Trzeba pamiętać, że Królestwo Boże jest darem Boga i rozwija się tylko z łaski Bożej. Jednak miłość Boża zaprasza człowieka do wspólnego dzieła. Otrzymaliśmy naprawdę wielki przywilej, według którego dar jest jednocześnie zadaniem. Pan chce patrzeć, jak dla Niego podejmujemy troskę o Jego ziarno, tak by wspólnie cieszyć się plonami '+' ks. Adam

czwartek, 27 stycznia 2022

Jak słuchacie?

Jezus mówił ludowi: „Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. I mówił im: „Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma”.
Wielokrotnie Pan Jezus zachęca do uważnego i roztropnego słuchania. Skoro wiara rodzi się z tego, co się słyszy, to kwestia tego, co się słyszy, wpływa na to, w co i jak się wierzy. Dziwimy się czasem różnym odmianom wiary, jakimś ludzkim projekcjom, ale przecież jeśli nie pozwolimy, by kształtowało nas Słowo Chrystusa, to ukształtuje na słowo świata. Jeśli nie przyjmiemy formacji Bożej, to uformuje nas świat i jego władca. Dlatego tak ważny jest nasz świadomy wybór - kogo chcę słuchać. To ja wybieram i ja mam z tego określony owoc '+' ks. Adam

środa, 26 stycznia 2022

Słowo na głębi

Jezus znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce: „Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”. I dodał: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli razem z Dwunastoma, o przypowieści. On im odrzekł: „Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica”. I mówił im: „Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści? Siewca sieje słowo. A oto są ci posiani na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością; lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”.
Jeśli ktoś chce, by Słowo wydało w nim właściwy, obfity plon nie wystarczy, że usłyszy to słowo. Potrzebne jest rzucenie się na głębię, za Jezusem. Potrzebne jest poszukiwanie, rozważanie, docieranie do głębi Słowa. U Ojców Kościoła, jeśli chodzi o modlitwę Słowem Bożym, używany jest termin przeżuwanie – czyli powolne, dokładne smakowanie każdej odrobiny Słowa, sycenie się Słowem, rozdrabnianie Go, bez pośpiechu, bez nerwowego łykania. I tu trzeba czasu, cierpliwości, a przede wszystkim zaparcia się siebie, by mimo braku natychmiastowych owoców, nie zostać na brzegu, ale wciąż wypływać na głębię '+' ks. Adam

wtorek, 25 stycznia 2022

Posłani w Imię Jezusa

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie".
Zanim zachwycimy się zapowiedzią cudownych zjawisk, które towarzyszą wierze w Jezusa i wierze Jezusowi, trzeba nam stanąć z bólem wobec braku Judasza w gronie zebranych przy Jezusie Apostołów. Historia Judasza jest realnym niebezpieczeństwem, stającym przed każdym z nas. On był wybrany, on był zaproszony do szczególnej więzi z Panem, on ulegał słabościom jak inni uczniowie. Ale w pewnym momencie bardziej uwierzył w siebie niż w Jezusa. I tu może zacząć się tragedia każdego człowieka. Jezus nas posyła, a nam nie wolno zapomnieć w czyje Imię jesteśmy posłani '+' ks. Adam

poniedziałek, 24 stycznia 2022

Zgodnie z Duchem

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”. Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.
Wciąż nie do końca rozumiemy istoty grzechów przeciw Duchowi Świętemu. Główny akcent kładziemy bowiem na wolę Boga. I myślimy sobie, jak to? To Pan Bóg nie chce odpuścić grzechów? Przecież jest miłosierny? Nie chce, czy nie może? A przecież Pan Bóg nie ma nic wspólnego z grzechem. Tak więc, gdy idzie o grzech akcent może być położny na ojcu grzechu lub na nas jako na sprawcach grzechu. W przypadku grzechu przeciw Duchowi Świętemu mamy do czynienia z pewną postawą człowieka, która uniemożliwia przyjęcie nawrócenia i łaski zbawienia. Choć każdy grzech jest nieposłuszeństwem wobec Boga, nie każdy oznacza od razu trwałe przeciwstawienie się Bogu. Natomiast istotą grzechu przeciw Duchowi Świętemu jest odmowa nawrócenia, odmowa przyjęcia łaski zbawienia '+' ks. Adam

niedziela, 23 stycznia 2022

Świadek i sługa słowa

Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. W owym czasie: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana". Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście".
By opowiedzieć Ewangelię swoim życiem, trzeba stać się świadkiem i sługą słowa. Wielokrotnie powtarzamy słowa, że świat nie potrzebuje nauczycieli, ale świadków, którzy nie tyle będą opowiadać o Jezusie, ale będą na Niego wskazywać. I to jest dla nas najtrudniejsze. Bo łatwiej coś nagłośnić, zadziałać, pokazać niż wieść spokojne, ciche, ale przede wszystkim Boże życie. Przykładów mamy mnóstwo: św. m. Teresa z Kalkuty, bł. Karol de Foucauld, sł. B. Wanda Boniszewska, Alicja Lenczewska. Pozostaje tam zawsze miejsce dla ciebie '+' ks. Adam

sobota, 22 stycznia 2022

Normy świata

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów".
Jak widać, nie tylko w naszych czasach świat lubi ustanawiać wzorce poprawności. Szaleństwem, w  oczach świata, jest wiara i miłość do Boga, a normą aborcja, cudzołóstwo, oszustwa i mataczenie. Cóż, pytanie do nas, czy chcemy być światowo normalni. Wielokrotnie już o tym pisałem - przynależność do Chrystusa w niezatarty sposób oddziela nas od świata. Wszelkie próby ułożenia się ze światem, automatycznie odcinają nas od Boga. A przecież nasze życie zmierza ku Bogu, nie ku światu i dlatego nie warto tracić siły na to, co nie przynosi owocu '+' ks. Adam

piątek, 21 stycznia 2022

Blisko Pana

Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy: Synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.
Czasem próbujemy odnaleźć się w gronie Dwunastu, przyrównując się do jednego z Apostołów. I pewnie czasem taka zbieżność jest możliwa. Ale chyba o wiele lepiej będzie odnaleźć w Dwunastu pewne momenty, doświadczenia i wskazania dla nas. Bo tak jak w gronie Apostołów, tak i w naszym życiu jest zwykła praca, jest dogadywanie się ze światem, jest zdrada i wyznanie miłości, są więzy braterskie i drobne kłótnie, jest ucieczka od Krzyża i spoczywanie na Bożym Sercu. Nie musimy filtrować naszej rzeczywistości, nie musimy jej koloryzować. Prawda nas wyzwala. A prawdą jest, że Pan Bóg przywołuje nas do siebie, całkowicie nas znając, a mimo to, a może właśnie dlatego, chce mieć nas blisko '+' ks. Adam

Słowo z Ducha

Za nami 365 spotkań ze 'Słowem z Ducha'. Chwała naszemu Panu za Jego łaskę i życiodajne Słowo, które przemienia nasze życie. 

Modlitwa przed słuchaniem Słowa Bożego

Panie, otwórz mój umysł i moje serce na przyjęcie i rozumienie Twego Słowa. Spraw proszę, aby moje serce pałało, kiedy Ty do mnie mówisz. Jak deszcz, który użyźnia ziemię i daje wzrost zasiewom, tak niech Twoje Słowo użyźnia moje życie, pozwoli wzrastać i wydawać plon miłości. Niech Twoje Słowo spełnia swoje posłannictwo w moim życiu i uzdalnia do pełnienia Twojej woli. Panie, niech Twoje Słowo będzie Prawdą mojego istnienia i Światłem moich kroków. Amen.

Niech Pan Was błogosławi '+' ks. Adam




czwartek, 20 stycznia 2022

Po prostu

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: "Ty jesteś Syn Boży". Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.
Ciekawe, że choć Pan Jezus nie odmawia uzdrowienia chorym, to jakby sam w ogóle nie przywiązuje do tego wagi. On czeka na decyzję człowieka, a nie na zachwyt. Osobista więź z Jezusem, owszem może zmieć swój początek w jakimś zauroczeniu, ale bez wytrwałości, bez potwierdzania tej więzi w konkretnych wyborach i postawach, nie da się jej utrzymać czy rozwinąć. I dlatego każdy jest zaproszony do uznania Jezusa jako Boga. Bez przymusu, bez wskazań innych, bez potwierdzenia przez znaki i cuda. Tak po prostu: tak - nie '+' ks. Adam
P.S. Serdecznie pozdrawiam Gwatemalę :)

środa, 19 stycznia 2022

Cena wolności

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: "Podnieś się na środek!" A do nich powiedział: "Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?" Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: "Wyciągnij rękę!" Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Trudno wyobrazić sobie pełne gniewu spojrzenie Boga, gdy jednak wolimy myśleć o Nim jako o łagodnym, trochę naiwnym Starcu. Zobaczcie jednak, że to spojrzenie, oddzielające dobro od zła, jest też pełne smutku. Bo Bóg, który najpełniej zna cenę każdego człowieka, cenę jego wykupu z łap śmierci i szatana, widzi, jak ten sam człowiek często wybiera swoją zgubę. Cena wolności. Wiele możemy zrobić, wiele Pan powierzył w nasze ręce i równie wiele możemy zaniechać. Cena wolności '+' ks. Adam

wtorek, 18 stycznia 2022

Wolność w nas

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: "Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?" On im odpowiedział: "Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom". I dodał: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu".
Wydaje się, że czasem tak kurczowo trzymamy się tego 'nie wolno', że nawet nie wyobrażamy sobie innego życia. Bo niby wierzymy, że jesteśmy wolni, ale z wolnością cały czas mamy problem. Może dlatego, że bardziej kojarzy się nam ona z samowolą niż z wyborem prawdziwego dobra. Bez wolności nie jest możliwe chrześcijańskie życie, jednak nie oznacza to życia bez obowiązku czy odpowiedzialności. Tyle spraw 'musimy' wykonać każdego dnia, ale czy to sprawia, że nie jesteśmy wolni? Wolność jest w nas '+' ks. Adam

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Nowe bukłaki serc

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków".
Zbyt często i zbyt łatwo mylimy jedność z jednolitością. A nie o to chodzi w Bożym ogródku, by wszystko było pod linijkę, jak w unijnych rozporządzeniach, ale by wszystko rosło na chwałę Pana. Ciężko to zrozumieć i przyjąć tym, którzy chcą jedynie wykonać plan minimum. Wtedy każdy ruch 'ponad normę' jest niepożądany, bo burzy spokój i niejako zmusza do podjęcia kolejnego wysiłku. Oczywiście nie wszyscy muszą robić dużo, ale na pewno nikt nie jest powołany do planu minimum. nawet jeśli ktoś zrobi mało, to to mało ma wynikać z Bożego wezwania, a nie z lenistwa. Podobnie i wielkie wysiłki - mają rodzić się z posłuszeństwa Bogu, a nie z chęci udowodnienia czegokolwiek. Ale tu potrzebne są nowe bukłaki naszych serc '+' ks. Adam

niedziela, 16 stycznia 2022

Objawiony Pan

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: "Nie mają wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Cud w Kanie trochę zakrywa nam ostatnie zdanie dzisiejszego fragmentu. Jan podkreśla, że ów cud stał się znakiem objawienia się chwały Jezusa. Nie chodziło o sam cud, ale o fakt, że obiecany Mesjasz staje pośród swego ludu. Jezus, poprzez cud w Kanie, powoli odkrywa tajemnicę swego posłannictwa. On przychodzi, aby przynieść nam prawdziwą radość. Galilejskie wesele jest zapowiedzią uczty zbawionych w Niebie. Tylko On może sprawić, że nie braknie wina dla weselników. Tylko On wie, co zrobić i kiedy. I choć sam wszystko może uczynić, zaprasza nas, swoje sługi, do współpracy: napełnijcie stągwie wodą, zanieście staroście. Zaprasza i czeka. A ludzka sumienność zostaje przeobrażona Bożą hojnością '+' ks. Adam

sobota, 15 stycznia 2022

Podstawa

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" Ten wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: "Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?" Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników".
Zanim Pan powoła Mateusza, naucza tłumy, objawia Prawdę. W ten sposób kładzie trwały fundament. Znaki, cuda, czy nawet wybranie do określonych zadań nie przyniosą Bożego owocu bez osadzenia ich w Prawdzie o Bogu i Jego Królestwie. Bez wiedzy o Bogu, bez konkretnego zapoznania się z tym, co objawia nam Bóg, wiara staje się najczęściej karykaturą, naszym wyobrażeniem i skupieniem się na tym, co nieistotne przy równoczesnym pominięciu sedna wiary. Wciąż pierwszym i często jedynym naszym pokarmem są portale internetowe, a nie Pismo św. czy Katechizm Kościoła Katolickiego. Oczywiście można się interesować wieloma sprawami, zwłaszcza jeśli ktoś ma więcej czasu, ale najpierw podstawa – Słowo Boże i nauka Kościoła. Sami się zdziwicie, jak wiele może zmienić się w waszym życiu '+' ks. Adam

piątek, 14 stycznia 2022

Ciężar człowieka

Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: "Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy". A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: "Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?" Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: "Czemu myśli te nurtują w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!" On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: "Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego".
Zdumienie miesza się w szemraniem. I to nie tylko w tłumach, słuchających Jezusa. Tak naprawdę to w każdym z nas. I ta walka rozgrywa się każdego dnia. Dlatego tak ważna jest nieustanna czujność. Chodzi oczywiście nie o czekanie, czy skupienie, ale też o konkretne czyny. Ewangelia wskazuje nam dziś bardzo konkretnie - przynoszenie innych do Jezusa. Nawet nie samo przyprowadzanie, ale przynoszenie. Poczuć ciężar drugiego człowieka - ciężar miłości. Gdyby tylko zapragnąć '+' ks. Adam

czwartek, 13 stycznia 2022

Bóg za kanonem

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: "Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić". A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony". Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: "Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich". Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Pan nie zmienia prawa w żadnym swoim działaniu. Nawet przy cudzie uzdrowienia poleca choremu zachowanie przepisanej przez Prawo drogi. Ma iść pokazać się kapłanom, bo to oni orzekali o możliwości powrotu do społeczności. Pan pokazuje, że chce działać przez Prawo. Wydaje się nam czasem, że nie odnajdziemy Boga za kanonami, cyferkami, przepisami. Ale czy wtedy nie czynimy Boga mniejszym od przepisów? To od nas zależy, czy chcemy szukać Boga i znajdować Go, gdzie pozwala się znaleźć, czy też sami wyznaczmy Panu właściwe miejsca objawień '+' ks. Adam

środa, 12 stycznia 2022

Kochać i służyć

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: "Wszyscy Cię szukają". Lecz On rzekł do nich: "Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem". I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.
Służba – nielubiane dzisiaj słowo, kojarzone najczęściej z naiwnością, z byciem wykorzystywanym, z jakąś nieporadnością. Tymczasem w tym jednym zdaniu Marek przedstawia fundament Ewangelii. Teściowa Piotra usługiwała im. Im, to znaczy komu? Panu Jezusowi i towarzyszom. A zatem wypełniła przykazanie miłości Boga i bliźniego. Przykazanie – nie zachętę. Zrobiła to, co było jej obowiązkiem jako kobiety, jako gospodyni, jako pani domu, a  co uniemożliwiała jej choroba. Tym właśnie jest służba – wykonaniem tego, co należy do człowieka, nie z przymusu, ale z miłości '+' ks. Adam

wtorek, 11 stycznia 2022

Wolny wybór

W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: "Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga". Lecz Jezus rozkazał mu surowo: "Milcz i wyjdź z niego!" Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: "Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne". I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Jezus nie czeka na rozgłos, a tym bardziej na rozgłos złego ducha. Wiara rozpoczyna się od wejścia w Godzinę Jezusa. Cuda, znaki, wizje mogą pomóc, ale nie są konieczne. To nam się wydaje, że wszystko by się zmieniło, gdybyśmy stali się świadkami cudu. Znam rodzinę, w której jeden z członków umierał w opinii świętości i, uwierzcie, nie wszyscy z tej rodziny są blisko Boga. Jeśli zabraknie naszej osobistej decyzji, to, jak powiedział Pan Jezus, choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą '+' ks. Adam

poniedziałek, 10 stycznia 2022

Nasze sieci

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.
Nie tylko rybacy mają sieci. Ewangelia w owych sieciach wskazuje nam na sprawy, które trzymają nas przy swoim 'ja'. O tyle trudne są one do rozpoznania, że przenikają naszą codzienność, wiążą się z naszym powołaniem. Innymi słowy - nie od razu muszą wchodzić w przestrzeń grzechu. Uczniowie zajmowali się tym, co było ich zadaniem. Jednak zwróćcie uwagę, że działo się to przed spotkaniem z Jezusem. Kto został powołany przez Pana, kto Go spotkał, nie może już żyć jak do tej pory, nie może zajmować się sieciami. Pan chce, byśmy dla Niego zostawili swoje sieci, a więc pewną ludzką gwarancje bezpieczeństwa, to co daje nam poczucie naszej siły, zaradności, trzymania życia we własnych rękach. Droga za Jezusem możliwa jest tylko w zaufaniu, że On nas poprowadzi i że przy Jego boku niczego nam nie braknie. Trudno zostawia się sieci, bo czasem się w nie zaplątujemy, czasem trudno się od nich oderwać, a czasem wolimy mieć ręce zajęte czymkolwiek, byle tylko nie były puste. Zostawmy sieci dla Pana '+' ks. Adam

niedziela, 9 stycznia 2022

Chrzest krzyża

Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: "Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem". Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: "Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie".
Chrzest Jezusa w Jordanie jest zapowiedzią chrztu na krzyżu. Jezus nie potrzebował chrztu pokuty, bo jest bez grzechu. Ale wejściem w Jordan objawił swoją misję. On przyszedł na świat, żeby wziąć na siebie nasze grzechy. Nasz chrzest, przeżywany świadomie i dojrzale, jest znakiem wdzięczności za krzyżowy chrzest Jezusa. Pan nasz nie potrzebuje litości, łzawych wzruszeń nad Jego męką. On czeka na nasze otwarte serca, bo one są dowodem miłości '+' ks. Adam

sobota, 8 stycznia 2022

Jego plan

Gdy Jezus ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia”. Lecz On im odpowiedział: „Wy dajcie im jeść”. Rzekli Mu: „Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?” On ich spytał: „Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie!” Gdy się upewnili, rzekli: „Pięć i dwie ryby”. Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu. A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatki z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.
Uczniowie w całej tej sytuacji nie widzą Jezusa jako Boga. Dla nich to wydarzenie jest miejscem pustym. Nie potrafią dostrzec obecności Jezusa i dlatego nie przychodzą do Niego z prośbą, a z gotowym rozwiązaniem: Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia. Pan nie czeka na nasze gotowe rozwiązania. On chce nas, naszego zaufania i dziecięcego zawierzenia. Dopóki nie zrozumiemy, że naprawdę ze wszystkim możemy iść do Jezusa, że On na to czeka, że On naprawdę chce nas słuchać, chce, byśmy wprowadzali Go w nasze codzienne sprawy, nie wejdziemy w głębię wiary. I dlatego wciąż będziemy szukać swoich sposobów, swoich planów, swoich ustaleń. Często przecież powtarzamy: samo się nie zrobi, muszę zadziałać, muszę to ogarnąć. Oczywiście to też jest ważne, ale tylko wtedy, gdy najpierw całą sprawę oddajemy Jezusowi. Jego plan znacznie przekracza nasze wyobrażenia, a na samym planie Pan nie poprzestaje. On wie, co zrobić. Wie, jak to zrobić. A co najważniejsze, Sam to zrobi '+' ks. Adam

piątek, 7 stycznia 2022

Nasza Galilea

Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: „Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galileja pogan. Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło”. Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”. I obchodził Jezus całą Galileję, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.
Każdy z nas ma swoją Galileę, pogranicze Zabulona i Neftalego. To doświadczenie, wydarzenie, okoliczność, słabość, do której nie zapraszamy Jezusa, bo wydaje się nam ziemią niegodną proroka, albo nie wierzymy, że może tam zdarzyć się co dobrego. Chowamy więc przed Jezusem nasze bolesne, wstydliwe wspomnienia, nasze głębokie zranienia, naszą Galileę i zapraszamy Go jedynie do, naszym zdaniem godnej Mistrza, Jerozolimy – do naszych osiągnięć, praktyk, zwyczajów, modlitw. A przecież Jezus nie chce być Panem tylko wycinka naszego życia, tylko jakiejś części naszego doświadczenia, tylko wybranych wydarzeń naszej historii. Jezus przyszedł jako prawdziwa Światłość w tym, co jest naszą ciemnością, by więcej nasza słabość nas nie raniła, by zło nie triumfowało w naszym życiu '+' ks. Adam

czwartek, 6 stycznia 2022

Ruszyć za gwiazdą

Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”. Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.
Co na pewno mamy wziąć z przykładu Mędrców? To że nie siedzą z założonymi rękami. Widzą gwiazdę i ruszają za nią. Zostawiają swój dom, swoją ojczyznę, obowiązki, swoje życie i ruszają w nieznane. Nawet do końca nie wiedzą, co owa gwiazda konkretnie oznacza dla nich, a jednak wyruszają. Nie wszystko wiedzą. Idą po omacku, zatrzymują się przecież w pałacu, tam szukając króla. Ale cały czas pozostają otwarci i dlatego ostatecznie wiedzą, gdzie trzeba się udać. Bardzo by nam się przydała ta ich wytrwałość, nawet pewien upór i podjęcie konkretnego wysiłku '+' ks. Adam

środa, 5 stycznia 2022

Chodź i zobacz

Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: "Pójdź za Mną". Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu". Rzekł do niego Natanael: "Czy może być co dobrego z Nazaretu?". Odpowiedział mu Filip: "Chodź i zobacz". Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: "Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?". Odrzekł mu Jezus: "Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem". Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!". Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to". Potem powiedział do niego: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego". 
Jezus doskonale zna serce człowieka i doskonale wie, że Natanael wiernie wypełnia drogi Boże i żyje zgodnie z Prawem. Symbolem tego jest jego odpoczynek pod figowcem – możemy wyczytać z tego obrazu, że Natanael to biblijny mąż pokoju. Jednak Pan Jezus pokazuje mu, że przyjście Mesjasza rozpoczyna nową drogę wierności Bogu, nowy etap tej drogi, który znacznie wykracza poza ludzkie przyzwyczajenia i który nawet wykracza poza normy znanego Izraelitom Prawa. Mesjasz przyszedł, a więc Prawo osiągnęło swój cel. Teraz decyzja należy do człowieka. I jak widzimy Natanael, po pierwszym wątpieniu, odpowiada z entuzjazmem – już nie samo Rabbi – Nauczycielu – ale, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela. Uznaje w Jezusie obiecanego Mesjasza. A wszystko zaczyna się od zachęty Filipa – Chodź i zobacz. Naszym zadaniem jest mówić – znalazłem Mesjasza, chodź i zobacz. Reszta należy do Boga '+' ks. Adam

wtorek, 4 stycznia 2022

Czuła miłość Boga

Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: "Oto Baranek Boży". Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: "Czego szukacie?". Oni powiedzieli do Niego: "Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?". Odpowiedział im: "Chodźcie, a zobaczycie". Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: "Znaleźliśmy Mesjasza" – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego, powiedział: "Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas" – to znaczy: Piotr.
Kolejna odsłona miłości Jezusa. Jest to miłość czuła, wrażliwa i jak to miłość – wyraża się w relacji. Jezus przechodzi, sprawiając wrażenie, jakby nie miał się zatrzymać. Jego miłość czeka jednak na takie zatrzymanie. Jezus w pewnym sensie pozwala przejąć nam inicjatywę. Choć jako Bóg niczego nie potrzebuje, to jednak chce potrzebować – tych naszych znaków, dowodów miłości, chce być przez nas zatrzymany. Ponadto samo wydarzenie przejścia nasuwa na myśl pewną ulotność tej chwili. Jezus przechodzi, za chwilę może Go już nie być. Jeśli Go nie zatrzymamy, stracimy szansę spotkania Go, stracimy szansę doświadczenia Jego mocy '+' ks. Adam

poniedziałek, 3 stycznia 2022

Właściwy czas

Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: "Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie". Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: "Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym". Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Jezus nadchodzi i Jan nie czeka, aż wydarzenia jakoś się rozwiną, aż zdarzy się coś więcej, coś nadzwyczajnego. Widzi nadchodzącego Jezusa i natychmiast daje świadectwo prawdzie. To jest właśnie ten ewangeliczny pośpiech – wykorzystanie stosownej chwili. Jasne że nie od razu jest łatwo rozpoznać ten właściwy czas, ale kiedyś trzeba zacząć. Trzeba zaufać, czasem zaryzykować i dopiero potem doświadczymy tego, że Pan Bóg czuwa nad nami, że On sam nam pomaga w usłyszeniu Jego głosu, że On sam pomaga odróżnić Jego natchnienie od głosów tego świata '+' ks. Adam

niedziela, 2 stycznia 2022

Fundament

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
Nie. To nie pomyłka. W ciągu ostatniego tygodnia po raz trzeci Kościół daje nam ten sam fragment Ewangelii jako pokarm. Nie dlatego, że brakuje Słowa, ale dlatego, byśmy nie zapomnieli o naszym fundamencie. Łatwo sprowadzić święta Narodzenia Boga do magicznej atmosfery, kolędowego klimatu,. by potem powtarzać za światem: święta, święta i po świętach. W naszym życiu tak być nie może. Jeśli, choć na chwilę, zapomnimy, że Bóg stał się jednym z nas, zgubimy siebie, zgubimy własną tożsamość. Pamięć o Bogu, który stał się bliski, ożywia wszystkie nasze sprawy, wybory, zadania. Nie możemy upodabniać się do świata, który nie przyjmuje Boga, który Go nie poznaje. Pan daje nam moc, ale jeśli jej nie przyjmiemy, życia nie wygramy '+' ks. Adam

sobota, 1 stycznia 2022

Z pośpiechem

Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.
Bardzo lubię ten ewangeliczny pośpiech, który nie ma nic z ludzkiego zniecierpliwienia, ale wynika z wielkiej tęsknoty, z pragnienia czegoś, czego do końca się nie zna. Tylko Bóg może wlać w nasze serce tak wielką tęsknotę za Nim, że człowiek jest w stanie zostawić wszystko w jednej chwili i z pośpiechem pójść za głosem Bożym. Niech nas nie uśpi Nowy Rok, że jeszcze tyle czasu, że zdążymy ze wszystkim, że postanowienia, i tak dalej. Trzeba wyjść natychmiast, by nie przeoczyć spotkania z Bogiem. Natychmiast '+' ks. Adam
Free Contact Form