Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w
swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do
wszystkich: "Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu
nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem
Świętym i ogniem". Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także
przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił
nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos:
"Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie".
Jezus nie trąbi, nie ogłasza, nie zapowiada. Po prostu
gdy nadchodzi Jego czas wypełnia wszystko, co ma wypełnić. Robi to, co robili
inni ludzie, stając się podobnym do nas we wszystkim, nadając temu nową jakość.
Jezus nie potrzebował chrztu nawrócenia, przyjmując chrzest pokazał, że jest z
nami absolutnie we wszystkim, także w doświadczeniu grzechu, słabości, nędzy. Nie
potrzeba tu zbędnych słów, potrzeba wdzięcznego przyjęcia danej nam łaski. Możemy
silić się na barwne opisy, komentarze, dopowiedzenia, ale, jak powiedział Jezus
do Marty: potrzeba tylko jednego '+' ks. Adam
Potrzeba tylko jednego❤️jestem umiłowaną córką 🫶
OdpowiedzUsuń