Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

piątek, 28 lutego 2025

Wybierz!

Jezus przyszedł w granice Judei i Zajordania. A tłumy znowu ściągały do Niego i znów je nauczał, jak miał w zwyczaju. I przystąpili do Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?" Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela". W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo".
Można w wielkim skrócie powiedzieć, że nasze czasy do perfekcji opanowały kulturę instant – wszystko szybko oraz kulturę ‘na próbę’. Zanim podejmiemy decyzję musimy spróbować, a efekty powinny pojawić się natychmiast. A tak się nie da, ani w życiu, ani w wierze. Masz Ewangelię, masz przykazania, masz katechizm i co najważniejsze – masz rozum, a zatem wybieraj. Nie próbuj, tylko wybieraj. Wybierz dzisiaj, zdecyduj, że chcesz iść za Bogiem, że chcesz Go posłuchać '+' ks. Adam

czwartek, 27 lutego 2025

Mój smak

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą".
Jezus mówi bardzo obrazowo i bardzo konkretnie – jak cię ręka prowadzi do grzechu, to ją odetnij, to samo z nogą czy z okiem. Nie ma: postaraj się może tak nie machać ręką, albo ją schowaj, albo przymknij na chwilę oko, lub chociaż przymruż. Nie! Odetnij, wyłup, odrzuć od siebie. Jak chcesz mieć smak, to się musisz zdecydować, jaki. Sól to sól. Uczeń Chrystusa to uczeń Chrystusa. Owszem, czasem jest ciężko, czasem człowiek sam nie wie, kim jest, ale jeśli będzie cierpliwy, szybko odnajdzie swój smak '+' ks. Adam

środa, 26 lutego 2025

Słuchać Nauczyciela

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami". Lecz Jezus odrzekł: "Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami".
Jan Apostoł wyrósł w naszych wyobrażeniach na łagodnego, spokojnego przyjaciela Pana Jezusa, który wytrwał pod krzyżem, gdy inni zawiedli. Zapominamy jednak, że wraz ze swoim bratem został określony przez Pana Jezusa jako syn gromu. Jan nie jest spokojnym, wylukrowanym, perfekcyjnym uczniem. Jest uczniem, który słucha swojego Nauczyciela i to jest klucz do sukcesu. Jan musiał nauczyć się tego, że Jezusem trzeba się dzielić, że Ewangelia jest dla wszystkich, że Boskie Serce tęskni za każdym człowiekiem '+' ks. Adam

wtorek, 25 lutego 2025

Trwanie

Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie". Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: "O czym to rozprawialiście w drodze?" Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich". Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: "Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
Jest jakiś smutek w tej jezusowej chęci pozostania w ukryciu. Bo choć chętnie Pan pochyla się nad każdą ludzką biedą, to jednak wie, że wielokrotnie ludzie dbają jedynie o zaspokajanie biedy ziemskiej, w ogóle nie myśląc o biedzie wiecznej. Jezus swym ukryciem może daje czas, by ludzie nie czekali na cuda w oderwaniu od tego, kto je czyni. Być może pokazuje w ten sposób, że czeka, że chce być wytęskniony, upragniony. Być może pokazuje uczniom, co liczy się naprawdę – nie działanie, nie aktywność, nie spełnianie dobra, ale trwanie w miłości, bycie razem '+' ks. Adam

poniedziałek, 24 lutego 2025

Zaradź niedowiarstwu

Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?" Jeden z tłumu odpowiedział Mu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli". Odpowiadając im, Jezus rzekł: "O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!" I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza?" Ten zaś odrzekł: "Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Zaraz ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: "Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!" A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?" Powiedział im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".
Człowiek w poście szybciej i lepiej rozumie, że nie jest centrum świata. Modlitwa zaś pomaga to doświadczenie dobrze ukierunkować, tak aby człowiek nie popadł w rozpacz, beznadzieję czy pychę, ale by zwrócił się do Boga. I dopiero wtedy może zwyciężać złego ducha, bo nie on to uczyni, ale Bóg w nim. Wszystkie stwierdzenia typu: 'walczę z grzechem', 'zwyciężam zło w swoim życiu' brzmią nieco niebezpiecznie, bo stawiają Boga gdzieś z boku. Nawet uczniowie, którzy przecież byli blisko Pana Jezusa wpadli w tę pułapkę. Chcesz zwyciężać, to wołaj: wierzę, zaradź memu niedowiarstwu '+' ks. Adam

niedziela, 23 lutego 2025

Na twoją miarę

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie".
Czym się karmię, co w sobie rozwijam, to i tym się dzielę ze światem. Pomijając już fakt, że wszystko do nas wraca, to sama zgoda na to, co się we mnie lęgnie, może albo stać się moją nagrodą, albo karą; albo błogosławieństwem, albo przekleństwem. Chcąc kochać wrogów, najpierw trzeba miłość przyjąć, to znaczy pozwolić ukochać się Panu Bogu, potem trzeba tę miłość w sobie pogłębiać, a dopiero potem możemy się nią podzielić. Złość, obmowy, sądy, plotki – zanim wyjdzie na zewnątrz, rozwija się w człowieku i jak toksyna zatruwa jego serce i jego życie. Miarą, którą ty mierzysz, odmierzą tobie, ale nie inni, odmierzasz ją sobie ty sam '+' ks. Adam

sobota, 22 lutego 2025

Łaska

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
Przeplata się w człowieku wielkość i małość, świętość i grzech. Ale jeśli człowiek uczy się mówić Panu tak, to łaska Boża w nim zwycięży. Nie musimy zatem czekać, aż zawsze i wszędzie będziemy dokonywać tylko słusznych wyborów. Właśnie dzisiaj, właśnie teraz Pan Bóg daje nam łaskę. Natrafi ona na wielkość w nas, bardzo dobrze; natrafi na naszą słabość – nie musi się zmarnować. Pozwólmy działać Panu Jezusowi '+' ks. Adam

piątek, 21 lutego 2025

Z powodu Ewangelii

Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi". Mówił im także: "Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy".
Wszystko, co mamy podejmować, co może nas zmienić, co ma nadać nową perspektywę, musi wypływać właśnie z powodu Ewangelii. Modlitwa bez odniesienia do Ewangelii staje się pustą praktyką; post bez Ewangelii to dieta; jałmużna bez Ewangelii to filantropia; a miłość bez Ewangelii staje się uczuciem, może czasem postawą, ale nie stanie się życiem. Życie jest ważne, ale jego wartość człowiek poznaje dopiero w świetle Ewangelii, gdy zaczyna rozumieć, po co to życie jest, do czego nas przygotowuje i gdzie, czy właściwie kiedy się ono najpełniej objawi '+' ks. Adam

czwartek, 20 lutego 2025

Autentycznie

Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" Oni Mu odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków". On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjasz". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku".
W miarę łatwo wyznać wiarę w Boga w kościele, wśród swoich, to znaczy wśród myślących, wierzących jak ja. O wiele trudniej ją wyznać w świecie, który ma swoje wizje i swoje religie. I chyba nie tyle trudno z powodu narażenia się na kpiny, szyderstwo czy nawet prześladowania. Wiecie, co jest trudniejsze? Zachować autentyczność, przejrzystość. Czyli nie tylko przyznać się do Jezusa raz, określić się jako wierzący, jako katolik, ale jeszcze pokazać to swoim życiem, tak na co dzień i to tak prawdziwie, żeby świat chciał zostawić swoje bóstwa i pójść za Bogiem '+' ks. Adam

środa, 19 lutego 2025

Zdrowa dusza

Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: "Czy coś widzisz?" A gdy ten przejrzał, powiedział: "Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa". Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami: "Tylko do wsi nie wstępuj!"
Uzdrowiony ślepiec w ogóle nie odnosi się do Jezusa. W ewangelicznym przekazie ani nie widzi Jezusa, ani Mu nie dziękuje, ani nie wyznaje wiary w Niego. O co tu chodzi? Być może mówi nam Ewangelia, że na nic nie przyda się zdrowe ciało, gdy choruje dusza, a zdrowej duszy, chore ciało w niczym nie przeszkodzi. Prośmy o zdrowie, módlmy się o zdrowie, troszczmy się o nie, ale najpierw solidny wysiłek włóżmy w zdrowie duszy. Ślepota serca, jego głuchota, paraliż, martwica – to jest prawdziwa i groźna choroba, której trzeba się strzec ze wszystkich sił. Na cóż człowiekowi, gdyby świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Pomyślmy o tym '+' ks. Adam

wtorek, 18 lutego 2025

Na Sercu Pana

Uczniowie Jezusa zapomnieli zabrać chleby i tylko jeden chleb mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!" A oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chlebów. Jezus zauważył to i rzekł do nich: "Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?" Odpowiedzieli Mu: "Dwanaście". "A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?" Odpowiedzieli: "Siedem". I rzekł im: "Jeszcze nie rozumiecie?"
Zrozumieć nowość Zbawiciela można tylko poprzez wsłuchanie się w Jego Boskie Serce, a to wymaga zatrzymania się, zachowania ciszy, podjęcia bliskości, intymności. Jan nie zrozumiał wszystkiego, bo się bardziej starał, ale dlatego, że bardziej kochał, bardziej pragnął. Matka Teresa z Kalkuty uczy: Dopóki nie będziecie wiedzieli, i to w bardzo osobisty sposób, że Jezus was pragnie, nie będziecie w stanie poznać tego, kim On chce dla was być. Ani tego, kim chce, abyście wy byli dla Niego. No właśnie, tylko na Sercu Jezusa można to poznać, można to zrozumieć, a przede wszystkim można nabrać siły, by tak żyć '+' ks. Adam

poniedziałek, 17 lutego 2025

Wiernie

Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: «Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu». A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
Całym sercem Pan nasz jest dla człowieka. Wszystko dla nas zrobił i nie ma takiej rzeczy, której by nie zrobił. Ale nigdy nie wejdzie w udawanie, w gierki, w półprawdy. Nigdy nie robi niczego na siłę. Robi to, co chce zrobić i daje nam wolność w przyjęciu Jego woli. Czy nie zależało Mu na faryzeuszach? Jasne, że zależało, ale nie po trupach do celu. Cel nie uświęca środków, a owocu nie osiąga się za wszelką cenę. Możemy tyle, ile chce Pan Bóg '+' ks. Adam

niedziela, 16 lutego 2025

Ku górze

Jezus zszedł z Dwunastoma na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu. On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom».
Nie o sam smutek czy płacz chodzi. Nie samo ubóstwo czy bogactwo ma wartość czy też nie. Chodzi o nasze odniesienie do Chrystusa. W Nim wszystko ma sens, nawet to, co wydaje się być bezsensem i trudem tego życia. Bez Niego na nic zda się władza, bogactwo czy ludzki poklask. Jesteśmy dziś zaproszeni do rewizja naszego życia. Jezus daje proste wskazanie: idź za Mną, nie za światem.'+' ks. Adam

sobota, 15 lutego 2025

Z tłumu

W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: «Żal mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: «Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?». Zapytał ich: «Ile macie chlebów?». Odpowiedzieli: «Siedem». I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.
Jezus nie segreguje tłumu. Patrzy na każdego w tym tłumie. Każdy jest ważny. Każdy może się najeść. Dla Jezusa liczy się głód każdego człowieka. Choć nie każdy staje się uczniem. A zatem z jednej strony uświadamiamy sobie, że jesteśmy ważni dla Jezusa, że On widzi nasze głody. Ale do nas należy decyzja, czy pozostaniemy w tłumie, czy staniemy się uczniami. I o to chodzi, by będąc w tłumie, w tłumie nie pozostać, ale przeciskać się do grupy uczniów '+' ks. Adam

piątek, 14 lutego 2025

Jak owce

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże».
Coraz mocniej dobija się we mnie takie przekonanie, że dzisiaj, owszem chcemy iść do świata z dobra nowiną, ale najczęściej idziemy jednak jak wilki do wilków, nie jak owce. A to oznacza, że jako wilki nie potrzebujemy pasterza i w ogóle się na niego nie oglądamy, i że liczymy na siebie i na siłę watahy. I to nas gubi. Nie potrzebujemy zabezpieczać ewangelizacji całą masą możliwych środków. Mamy zaufać, że moc Boga objawi się przez naszą słabość '+' ks. Adam

czwartek, 13 lutego 2025

Do dobra

Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: „Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest wziąć chleb dzieciom i rzucić psom”. Ona Mu odparła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci”. On jej rzekł: „Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę”. Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł.
Każdy człowiek nosi w sobie Boże tchnienie i jeśli tylko chce, może to tchnienie w sobie odnaleźć, nawet jeśli, jak uczy Kościół, szuka Boga po omacku. Wiara ma nas czynić świadomym tego, jak wielka jest Boża miłość, jak wielkie są Boże pragnienia i ma pomagać odpowiadać na nie. A jeśli coś pomaga w kształtowaniu wiary, w dochodzeniu do dobra, nawet jeśli będzie to przykład pogan, to warto to podjąć. Bóg może nas uczyć także przez pogański świat; nie tylko, ale także przez pogański świat '+' ks. Adam

środa, 12 lutego 2025

Ku przyszłości

Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!" Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o tę przypowieść. Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i zostaje wydalone na zewnątrz". Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".
Nie trać czasu na rozpamiętywanie przeszłości. Raczej skup się na tym, co z ciebie wychodzi, a więc na tym, co chcesz uczynić teraz. Liczy się to, jak przeżywasz swoje życie, to jak je w sobie układasz, jak myślisz o sobie, o świecie, o innych, jak chcesz prowadzić swoje życie. Zło nie pochodzi z przeszłości, ani z przyszłości. Ono może narodzić się teraz. I to w sercu człowieka. Dokładnie tak samo jak dobro. I to ty decydujesz, co wybierasz. Ty decydujesz, co z ciebie wychodzi '+' ks. Adam

wtorek, 11 lutego 2025

Nie czas

U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?" Odpowiedział im: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie". I mówił do nich: "Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, oraz: „Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie”. A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki. I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą sobie przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie".
Kiedy przytępia się wzrok w kierunku Boga, przytępia się równocześnie na prawdę o sobie i przedziwnie wyostrza się na słabość drugiego. Jeśli zatem chcemy znać siebie i chcemy prowadzić dobre relacje z innymi, to droga do tego wiedzie przez skupianie wzroku na Panu Bogu. Jak to zmienić? Skąd na to wziąć czas? No właśnie – cała rzecz tkwi w tym, by uwierzyć, że kluczowe jest znalezienie w sobie pragnienia, a nie wolnego czasu. Po prostu zacznij '+' ks. Adam

poniedziałek, 10 lutego 2025

Najpierw słuchać

Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Dzisiaj, tak samo jak dawniej, zdarza nam się biegać za popularnością różnych inicjatyw: od rekolekcji na rekolekcje, od warsztatów do warsztatów, od jednej modlitwy uzdrowienia na drugą, co dobitnie streszcza określenie churching. A równocześnie, bardzo często zapominamy, o Kogo tu chodzi. No niby o Jezusa, ale czy na pewno? A czy nie bardziej o nasze potrzeby, o nasze doświadczenia, o nasze samopoczucie. Nie wszystkie dobre wydarzenia są dla nas, nie wszystkie dobre inicjatywy będą owocne w nas. Dla nas jest to, co dla nas wybrał Pan i do czego On nas zaprasza. Ale żeby to wiedzieć, trzeba najpierw słuchać, a dopiero potem biegać '+' ks. Adam

niedziela, 9 lutego 2025

Pochwycony przez miłość

Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: "Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!" A Szymon odpowiedział: "Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci". Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: "Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym". I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Nie wiemy, dlaczego Piotr posłuchał Pana, ale możemy się domyślać, że po pierwsze objął go wzrok Pana, a po drugie doszły do niego Jego słowa. Posłuszeństwo jest piękne samo w sobie, ale jego motywy mogą być jeszcze piękniejsze. Być posłusznym Jezusowi, bo dostrzegło się Jego miłość, wpatrując się w Jego wzrok, słuchając Jego słów. Coś wspaniałego '+' ks. Adam

sobota, 8 lutego 2025

U Jezusa

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: "Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco". Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.
Przepis na wspaniałą wspólnotę rodzinną, przyjacielską, religijną. Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko. Uwierzcie, że wielu problemów moglibyśmy uniknąć i wiele moglibyśmy szybko rozwiązać, gdybyśmy wprowadzili nawyk wspólnego zbierania się wokół Jezusa i opowiadania Mu o wszystkim. Zdaje się, że wciąż jest to sprawa bardziej wyjątku niż normy. Apostołowie też się tego uczyli, więc żaden problem, byśmy i my zaczęli '+' ks. Adam

piątek, 7 lutego 2025

Usłyszeć

Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: "Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim". Inni zaś mówili: "To jest Eliasz"; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: "To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał". Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: "Proś mnie, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Nie wystarczy słyszeć o Jezusie, nie wystarczy nawet słuchać tego, co dotyczy Niego w eterze. Tym, co się słyszy, ma być słowo Chrystusa. Herod słyszał o Jezusie, ale nigdy nie usłyszał Jego samego. Pamiętacie, że w Godzinie Męki Jezus stanął przed Herodem, ale nie wypowiedział ani jednego słowa. Herod nie był w stanie usłyszeć Jezusa, bo słuchał siebie i diabelskich podszeptów. Stąd lęk, niepokój i tchórzostwo u Heroda. Usłyszeć Jezusa to usłyszeć Prawdę, której w żaden sposób nie można przemilczeć, zniekształcić, nagiąć. Dla takiej Prawdy się żyje, za taką prawdę się umiera '+' ks. Adam

czwartek, 6 lutego 2025

Po dwóch

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. "Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien". I mówił do nich: "Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich". Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.
Nie bez znaczenia jest fakt, że Pan Jezus posyła po dwóch. Drugi człowiek jest naszym wsparciem, naszym lustrem, jest darem i zadaniem. Owszem, każdy z nas ma osobną, indywidualna relację z Jezusem, każdy z nas jest zaproszony do osobistej modlitwy. Jednak gdy chodzi o dzielenie się wiarą, o ewangelizację, o przekazywanie dobrej nowiny, do czego wszyscy jesteśmy wezwani, to trzeba mieć kogoś przy sobie i ze sobą. Skoro sam Pan Jezus posyłał po dwóch, to też Pana Jezusa trzeba prosić, by nam takie osoby zsyłał i by nie pozwolił nam działać na własną rękę '+' ks. Adam

środa, 5 lutego 2025

Wątpliwości - tak. Zwątpienie - nie!

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?" I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
Wątpliwości mieszkańców Nazaretu są w pewnym stopniu zrozumiałe. Ciężko uwierzyć, że ktoś, z kim mieszka się przez ulicę, z kim biegało się po polach, właziło na drzewa, może być obiecanym Zbawicielem. I takie wątpliwości nie muszą ranić Pana Boga. Co innego zwątpienie. Ono już się właściwie nie zastanawia, już nie stawia pytań i nie szuka odpowiedzi. Ono lekceważy, pogardza, przechodzi obok obojętnie. Masz pytania? Stawiaj je przed Panem, stawiaj je Jemu. Natomiast nie odpowiadaj na wszystko sam '+' ks. Adam

wtorek, 4 lutego 2025

Jedno słowo

Wielki tłum szedł za Jezusem i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: "Kto dotknął mojego płaszcza?" Odpowiedzieli Mu uczniowie: "Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął". On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości".
Nie płaszcz ją uzdrowił i nie sam dotyk. Zapewne nie czuła się godna, by prosić Jezusa o pomoc, tym bardziej, że jako cierpiąca na upływy krwi była religijnie nieczysta i nie wolno jej było dotykać ludzi. Jej dotyk sprowadzał nieczystość. Na szczęście nie przestała wierzyć, że dotyk Jezusa może to naprawić. Jezus to potwierdza. Nie mówi do niej: uzdrowiło cię dotknięcie mego płaszcza, ale – twoja wiara cię ocaliła. Nie o magię tu chodzi, ale o zaufanie, że jedno słowo Pana, jedno Jego dotknięcie, jedno spojrzenie na Niego wystarczy. Powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja '+' ks. Adam

poniedziałek, 3 lutego 2025

Stracić i zyskać

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!" Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu". I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: "Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść". I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.
Opętany, już doświadczający niewoli ze strony złego ducha, zostaje dodatkowo wiązany przez ludzi. I w ten sposób rozkręca się spirala zła. Dodatkowo tamtym mieszkańcom nie chodziło o dobro ich rodaka ale o ich święty spokój i zapewne o bezpieczne rozwijanie interesów. W taki sposób się nie wygra. Jedyną drogą zwycięstwa jest Jezus, Jego moc i Jego miłość, która uczy nas patrzeć dalej niż tylko na siebie i na pozorne dobra. Trudno uwierzyć, że warto coś stracić dla Jezusa, by o wiele więcej zyskać '+' ks. Adam

niedziela, 2 lutego 2025

Wierni

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”. Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Jezus naprawdę zechciał stać się podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu, a Maryja i Józef doskonale to pragnienie swego umiłowanego Syna odczytali. Wierność Bogu wykuwa się w wierności choćby przepisom prawa. No i tu ważne pytanie do nas. Czy my w ogóle znamy nasze prawo religijne, np. kwestia postu, uroczystości, odpustów, pokuty. Chyba zbyt szybko zwalniamy się z wiedzy  tym zakresie. A jeśli mamy być wierni prawu, to jak chcemy to uczynić bez znajomości prawa? '+' ks. Adam

sobota, 1 lutego 2025

Na miłość

Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
Św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, mała Arabka, zapisała takie słowa: Jezus śpi. Ale Mu nie wierzcie, On udaje, że śpi, On chce, aby Go obudzić. Sugestywnie mówi nam ta wielka święta, jak działa miłość. Jezus nie potrzebuje utartych regułek, nie czeka na wykonywanie planu według projektu na papierze milimetrowym. Miłość czeka na miłość '+' ks. Adam

Free Contact Form