Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili
Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i
wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i
zapytał: "Czy coś widzisz?" A gdy ten przejrzał, powiedział:
"Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa". Potem znowu
położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony;
wszystko widział teraz jasno i wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami:
"Tylko do wsi nie wstępuj!"
Uzdrowiony ślepiec w ogóle nie odnosi się do Jezusa. W ewangelicznym
przekazie ani nie widzi Jezusa, ani Mu nie dziękuje, ani nie wyznaje wiary w Niego.
O co tu chodzi? Być może mówi nam Ewangelia, że na nic nie przyda się zdrowe
ciało, gdy choruje dusza, a zdrowej duszy, chore ciało w niczym nie
przeszkodzi. Prośmy o zdrowie, módlmy się o zdrowie, troszczmy się o nie, ale
najpierw solidny wysiłek włóżmy w zdrowie duszy. Ślepota serca, jego głuchota,
paraliż, martwica – to jest prawdziwa i groźna choroba, której trzeba się
strzec ze wszystkich sił. Na cóż człowiekowi, gdyby świat zyskał, a na swej
duszy szkodę poniósł? Pomyślmy o tym '+' ks. Adam
Panie uzdrow moja duszę ♥️🙏
OdpowiedzUsuń