sobota, 8 listopada 2025

Godziwie dla Boga

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!" Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: "To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych".
Dlaczego niegodziwa mamona? Bo jej siła się skończy, gdy wszystko się skończy. Nie skończy się Królestwo Boże, ono jest godziwe, bo życie z Bogiem i dla Boga jest godne i sprawiedliwe. Wszystko inne nie jest godne naszej uwagi. Jesteśmy dziećmi Boga i Bogiem mamy się zajmować. Jeśli zajmujemy się czymś innym, to tylko po to, by mocniej kochać Boga '+' ks. Adam

piątek, 7 listopada 2025

Roztropnie

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą". Na to rządca rzekł sam do siebie: "Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu". Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?" Ten odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt". Następnie pytał drugiego: "A ty ile jesteś winien?" Ten odrzekł: "Sto korców pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt" Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła”.
W zasadzie nieuczciwy rządca, zmniejszając zobowiązania dłużników, nadal trwonił majątek swojego pana. Jest jednak mała różnica w tym trwonieniu. Rządca zaczyna zauważać innych ludzi. O ile na początku słyszymy, że po prostu trwoni majątek, o tyle później zaczyna wchodzić w relacje z drugim człowiekiem Nie zachęca nas Pan Jezus do nieuczciwości, ale właśnie do roztropności, która uczy patrzeć na to, co naprawdę ważne w życiu '+' ks. Adam

czwartek, 6 listopada 2025

Przeciw grzechowi

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta mając dziesięć drachm zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam". Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”.
Jezus nie pochwala grzechu. To musimy zapamiętać. Często dzisiejsza przypowieść wraz kilkoma innymi jest przytaczana na usprawiedliwianie grzechu, obojętności i letniości. Zdarza nam się też w ten sposób usypiać własne sumienie. Grzech budzi odrazę w Boskim Sercu Zbawiciela. Ale grzech nie jest równy grzesznikowi. Nie zmienimy nic, jeśli nie odetniemy się od grzechu. Miłosierdzie Boże może zmienić wszystko, ale naszej decyzji niszczyć nie będzie '+' ks. Adam

środa, 5 listopada 2025

To Bóg!

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem".
Kończy się dzisiejsza Ewangelia słowami: „kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”. Innymi słowy – człowiek nie tyle ma obliczyć, czy ma na wykończenie budowli swojego życia, ile bardziej ma mieć świadomość, że ta budowa nie należy do niego. To Bóg ma na wykończenie naszego domu. To Bóg wygra bitwę naszego życia. Roztropność ma nam podpowiedzieć, że sami o własnych siłach owocu nie przyniesiemy. Roztropność ma nam pomóc zdać się na Boga, ma nas doprowadzić do zapomnienia o swoich wizjach, by wypełnić wolę Boga '+' ks. Adam

wtorek, 4 listopada 2025

Aby nikt nie zginął

Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: "Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym". Jezus mu odpowiedział: "Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: „Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe”. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: „Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego”. Drugi rzekł: „Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego”. Jeszcze inny rzekł: „Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść”. Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: „Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych”. Sługa oznajmił: „Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce”. Na to pan rzekł do sługi: „Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadani wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”.
Szczęście przebywania w Królestwie Bożym nie może być porównywane ze szczęściem wygrania w jakimś konkursie, bo szczęście niebiańskie nie polega na tym, by się załapać, gdy innym się nie udało. Wieczne szczęście w zamyśle Bożym ma być dla wszystkich i naszym zadaniem jest prowadzenie i siebie innych ku wieczności. Jako Kościół orzekamy o zbawieniu, w czasie uroczystych beatyfikacji czy kanonizacji. I one mają być zachętą, by tak pracować, tak żyć, tak wypełniać swoje powołanie, by nikt nie musiał usłyszeć, że nie skosztuje uczty Pana '+' ks. Adam

Free Contact Form