Kiedy ogromne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni
cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów:
"Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic
ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało
wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie
słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach. A
mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a
potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać:
bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam:
Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden
z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie
wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele
wróbli".
Jezus nie tylko nas poucza, nie tylko ostrzega, ale o wiele
bardziej dzieli się Sobą. Dlatego słyszymy: mówię wam, przyjaciołom moim. Nie
jest to zwykły przekaz informacji, ale przesłanie miłości. I tylko w miłości
można je właściwie zrozumieć i owocnie przyjąć. Kiedy Jezus mówi: nie bójcie
się – to nie klepie nas po ramieniu, powtarzając: jakoś to będzie. On daje nam
tym samym siłę, daje mądrość i daje łaskę do przeżycia trudności czy lęku '+' ks. Adam