Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego
i zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie,
przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg: Któż ci
powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem
jeść? Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi
owoc z tego drzewa i zjadłem. Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to
uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Wtedy Pan Bóg
rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt
domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po
wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a
niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a
ty zmiażdżysz mu piętę.
Istota grzechu nie tkwi tylko w naruszeniu zasad. Jeśliby
tak było, to w zasadzie człowiek nie mógłby zgrzeszyć, jak sądzi współczesny
świat. Bo według świata nie ma trwałych zasad, nie absolutnie pewnych norm. A
skoro tak, to grzechu nie ma. Tymczasem nieszczęście grzechu, jego dramat tkwi
w utracie łączności z Bogiem. Grzech wypacza obraz Boga, fałszuje Jego miłość i
sprawiedliwość i dlatego człowiek w grzechu ucieka przed Bogiem: przestraszyłem
się, bo jestem nagi, i ukryłem się. I bardzo często to doświadczenie jest
jedynym, albo dominującym doświadczeniem naszej wiary: przestraszyłem się.
Tymczasem Bóg nie zostawia człowieka w tym stanie. To Bóg pierwszy szuka
człowieka: gdzie jesteś? To znaczy: dokąd zaprowadziło cię to, co uczyniłeś?
Czy chcesz tak żyć? Bóg pierwszy wychodzi nam naprzeciw. Kulminacyjnym punktem
tego wychodzenia było wcielenie Syna Bożego. I dlatego Bóg wybrał Maryję,
zachował Ją od grzechu, od fałszywego spojrzenia, od ucieczki, by Boży Syn mógł
zrodzić się w prawdziwie czystej świątyni – przez Maryję '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.