Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta
zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy
pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na
ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną
zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie
kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Niezmiernie rzadko wspominają Ewangelie o płaczu Jezusa. Tym bardziej trzeba chwilę zatrzymać się nad nim. Czy płacz Pana jest uzasadniony? I to nad całym miastem? Widać pewną sprzeczność. Z jednej strony Jeruzalem nie rozpoznało czasu swojego nawiedzenia, ale z drugiej został on zakryty. Jak rozpoznać coś, co nie jest widoczne? Czy to w ogóle możliwe? Otóż, owo rozpoznanie jest możliwe tylko dzięki Jezusowi. Jeśli nie rozpoznajemy czasu, to dlatego, że nie znamy Pana, lub więcej, nie chcemy Go znać. I dlatego Jezus płacze. Człowiek, dla którego On umiera, nie chce Go znać, sam siebie skazując na zagładę '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.