Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich:
"Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego
dnia zmartwychwstanie". I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum,
przystąpili do Piotra poborcy didrachmy z zapytaniem: "Wasz Nauczyciel nie
płaci didrachmy?" Odpowiedział: "Tak". Gdy wszedł do domu, Jezus
uprzedził go, mówiąc: "Szymonie, jak ci się zdaje: Od kogo królowie
ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?" Gdy
Piotr powiedział: "Od obcych", Jezus mu rzekł: "A zatem synowie
są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i
zarzuć wędkę. Weź pierwszą złowioną rybę, a gdy otworzysz jej pyszczek,
znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie".
To nie człowiek daje coś Bogu, bo co mógłby Mu dać?
A często zachowujemy się tak właśnie, jakbyśmy to my wyświadczali łaskę. Dzisiejsza
Ewangelia mówi nam bardzo wyraźnie – Jezus wie, co trzeba zrobić i sam to robi,
a jednak chce widzieć nas przy sobie, chce naszej współpracy. Jeśli możemy coś
zrobić, to nie dlatego, że musimy, ale dlatego, że Jezus na to czeka, że On
cieszy się, gdy działamy razem z Nim '+' ks. Adam
Współpracujemy z Jezusem każdego dnia 🫶❤️
OdpowiedzUsuń