Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego
uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie
wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył
jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do
niej: Nie płacz! Potem przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je
nieśli, stanęli - i rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię wstań! Zmarły usiadł
i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach;
wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie
nawiedził lud swój. I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po
całej okolicznej krainie. Lubimy zarzucać Bogu, że się nami nie interesuje, że za bardzo o nas nie dba. Dzisiejsza Ewangelia to nie tylko opowieść o cudzie, ale przede wszystkim potwierdzenie, jak bardzo Bóg kocha człowieka. Jezus dotyka zwłok ludzkich, co w prawie żydowskim jest jedną z największych nieczystości rytualnych człowieka. Pan nie zważa na to, nie brzydzi się człowiekiem, brzydzi się grzechu i zła. Bóg dla człowieka schodzi w najgłębsze ciemności, co najwyraźniej ukaże się w okrzyku z krzyża. Bóg dotyka zwłok, współczuje wdowie, która traci swój najcenniejszy skarb. Dlaczego? Czy masz jakieś wątpliwości? Zaufaj Mu, nie tak na trochę, na jakiś czas, na próbę. Zaufaj Mu wbrew nadziei, wbrew trudnym doświadczeniom, a zobaczysz jeszcze więcej niż to. Pan Bóg naprawdę Cię kocha. Radosnego świętowania dnia Pańskiego '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.