Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i
zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. W
odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część
należną z plonów winnicy. Pan przygotował wszystko jak troskliwy gospodarz. Z miłości do Ciebie powierzył Ci wszystko, co miał, także Swego ukochanego Syna. Zaufał Ci do tego stopnia, że nie dyktuje Ci warunków dzierżawy, a jedynie podpowiada, choć i tak ostateczna decyzja należy do Ciebie. Popatrz dziś na swoje życie nie jak na swoje, ale jak na dzierżawę, własność Pana. O tak wiele rzeczy zabiegasz, tak wiele spraw próbujesz załatwić, ale pomyśl, ostatecznie liczy się to, by Właściciel mógł odebrać swoją własność. Pomyśl, że wszystko co masz, jest darem. Nie jest Twoje, ani do Ciebie nie należy, to własność Pana. Żyj więc tak, by oddać Bogu Jego własność, by oddać Mu siebie '+' ks. Adam
Prosze Ksiedza wszystko co Ksiadz pisze jest prawda. ale jezeli przygniataja mnie problemy dnia codziennego, smutki i troski to co mam siedziec z zalozonymi rekami i czekac na manne z nieba. wiem, ze Bog troszczy sie o wszystko, ale wybaczy Ksiadz mam siedziec i nic nie robic i czekac az stanie sie cud? Pan Bog naprawde zatroszczy sie o wszystko????
OdpowiedzUsuńPan Bóg NAPRAWDĘ zatroszczy się o wszystko. To nie znaczy, że masz siedzieć i czekać - Pan nie lubi leniuchów. Chce, żebyśmy pracowali w zaufaniu do Niego. w. Augustyn powiedział: wierz tak, jakby wszystko zależało od Boga, a pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie. Podejmujemy trud dnia, ale ostatecznie mamy zaufać, że wszystko jest w rękach Boga. W tych dniach zostałem okradziony - i to nie jest bajka - nie siedzę i nie czekam na cud, załatwiam to, co powinienem, zawiadomiłem policję, ubezpieczenie itd., ale nie lamentuję, nie załamuję rąk, bo wiem, że moje życie jest w rękach Boga. Nie wiem, co złego jeszcze się wydarzy, ale ufam, że Pan przeprowadzi mnie przez wszystkie trudne doświadczenia. I powiem Ci, że czuję się naprawdę wolny. Nikomu nie życzę trudnych doświadczeń, ale widzę, że właśnie trud najlepiej otwiera nas na Boga, bo w trudzie najszybciej czujemy swoją bezradność i dlatego łatwiej otwieramy się na Boga
OdpowiedzUsuńBoże Ksiądz to fajnie pisze że aż się serce raduje a mi niestety nie wychodzi problem za problemem,jak se dałam rade w ciężkiej harówie dzięki waszym błogosławieństwom, modlitwą i sercom, to znowu problem z córkom zaniedbała naukę i nie chce chodzić a ja tak daleko jestem i już nie mam siły walczyć z tym wszystkim..... a druga córka pojechała na wycieczkę trzydniową i też się martwię
OdpowiedzUsuń