Donosimy wam, bracia, o łasce Bożej, jakiej dostąpiły Kościoły Macedonii, jak to w dotkliwej próbie ucisku uradowały się bardzo i jak skrajne ich ubóstwo zajaśniało bogactwem prostoty. Według możliwości, a nawet - zaświadczam to - ponad swe możliwości okazały gotowość, nalegając na nas bardzo i prosząc o łaskę współdziałania w posłudze na rzecz świętych. I nie tylko tak było, jakeśmy się spodziewali, lecz ofiarowały siebie samych najprzód Panu, a potem nam przez wolę Bożą. Poprosiliśmy więc Tytusa, aby jak to już rozpoczął, tak też i dokonał tego dzieła miłosierdzia względem was. A podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali. Nie mówię tego, aby wam wydawać rozkazy, lecz aby wskazując na gorliwość innych, wypróbować waszą miłość. Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Chyba zbyt łatwo ograniczmy religijność jedynie do spraw duchowych. Pięknie to brzmi, gdy człowiek mówi, że oddaje Panu swoją wolność, swoje życie, swoje serce. Ale przecież nie tylko duszą i duchem mamy chwalić Pana. Ciało też do Niego należy. Dlatego nie bój się wyrażać swoją wiarę także poprzez fizyczne gesty. Kościoły Macedonii potwierdziły swoją więź z Panem przez środki materialne. I nie ma w tym nic płytkiego, albo gorszącego. Kto wierny jest w rzeczach drobnych, w dużych wierny też pozostanie '+' ks. Adam
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń