Miało być o plecaku. Wiadomo, plecak jak plecak. Jednak te 8 czy 9 kg (w
zależności od ilości wody), nabierało w drodze naprawdę nowej jakości. Trudno w to uwierzyć, ale w trakcie modlitwy różańcowej w określonych intencjach plecak stawał się kilka razy cięższy; tak np. było w przypadku modlitwy o pokój na świecie. Ciężar wręcz przygniatał do ziemi; i to bez względu na porę dnia, czy temperaturę. Na szczęście można też było doświadczyć lżejszej strony plecaka :), przyzywając wstawiennictwa aniołów, czy zmarłych cierpiących w czyśćcu - polecam. Trasa camino promitivo wielokrotnie dawała szansę zamknięcia się w swojej izdebce. Z dala od gwaru i ruchu, często z dala od ludzi - zdarzało się nie spotkać nikogo przez kilka godzin - można było pobyć w prawdziwej ciszy. I nie chodzi tu brak wyjścia. Nawet w ciszy zewnętrznej serce może pozostać hałaśliwe. Camino sprzyja milczeniu serca, jeśli tylko chce
się skorzystać z takiej szansy. Człowiek nagle uświadamia sobie, że ma swoje miejsce w wielkim planie Boga. Wszystko ma swoje miejsce. Nie ma znaczenia zmęczenie, pragnienie, czy nawet ból. Liczy się tylko cel - dojść do końca, a właściwie dojść tam, gdzie wszystko się zaczęło.
się skorzystać z takiej szansy. Człowiek nagle uświadamia sobie, że ma swoje miejsce w wielkim planie Boga. Wszystko ma swoje miejsce. Nie ma znaczenia zmęczenie, pragnienie, czy nawet ból. Liczy się tylko cel - dojść do końca, a właściwie dojść tam, gdzie wszystko się zaczęło.
Milo posluchac,,,,,
OdpowiedzUsuń