A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. Rzekli do Niego faryzeusze: Ty sam o sobie wydajesz świadectwo. Świadectwo Twoje nie jest prawdziwe. W odpowiedzi rzekł do nich Jezus: Nawet jeżeli Ja sam o sobie wydaję świadectwo, świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem skąd przyszedłem i dokąd idę. Wy zaś nie wiecie, ani skąd przychodzę, ani dokąd idę. Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. A jeśli nawet będę sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ Ja nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał. Także w waszym Prawie jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe. Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał. Na to powiedzieli Mu: Gdzie jest Twój Ojciec? Jezus odpowiedział: Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego. Słowa te wypowiedział przy skarbcu, kiedy uczył w świątyni. Mimo to nikt Go nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
Według żydowskiego prawa zgodne zeznanie dwóch albo trzech świadków było wystarczającym dowodem w sprawie, bez względu na to, czy było prawdziwe, czy nie (zobacz dzisiejsze I czytanie). A przecież prawda jest tylko jedno i nie da się jej tworzyć; albo się ją uzna, albo wystąpi się przeciw niej. Na dziedzińcu pałacu Piłata Żydzi zgromadzili tłumy niezadowolonych. Czy przez to Jezus stał się zwykłym człowiekiem? Pan nie potrzebuje niczyjego świadectwa, ani dwóch, ani trzech, ani milionów. Jednak czeka na nasze świadectwo; na to, czy potrafimy stanąć po stronie Prawdy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.