Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że
powiedziano przodkom: "Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz
Panu swej przysięgi". A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na
niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani
na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie
przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym.
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego
pochodzi.
Mała Arabka mawiała: nie ufajcie zbytnio swoim czynom. Koresponduje to z dzisiejszym fragmentem Ewangelii. Cały problem pojawia się, gdy człowiek czyni się gwarantem, punktem odniesienia. Składamy przecież przysięgi - choćby małżeńska czy kapłańska. Jednak nie przysięgamy na niebo, czy na Boga, ale w Imię Boga. Na świadka bierzemy Boga, a nie siebie, czy stworzenie. Gwarancją przysięgi jest moc Boża, a nie nasza. I dlatego tak ważne jest tak-tak, nie-nie. Łatwiej wtedy o przejrzystość, bez naszych ludzkich zawiłości '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.