Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach
Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się
brzemienna za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem
prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją
potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i
rzekł: ”Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki;
albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu
nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. A stało się to
wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: Oto
Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy ”Bóg
z nami”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański:
wziął swoją Małżonkę do siebie.
Wierność Panu i Jego nauce nie sprawia, że znikają wszelkie wątpliwości i obawy, a życie nie staje się tryumfalnym pochodem wielorakich zwycięstw. Święty Józef trawiony był troskami, wątpliwościami, strachem, ale nie postawił na swoim. Pozostał posłuszny Bogu. I dlatego może być dla nas wzorem i orędownikiem. Różnie bywa w naszym życiu, różnie przeżywamy kolejne sprawy i doświadczenia. To nic złego. Ważne, żeby chcieć słuchać Pana '+' ks. Adam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.