Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje
upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn,
tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to,
co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co
wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Czy Twoje oczy są szczęśliwe? Czy widzisz to, co inni chcieli zobaczyć, a nie ujrzeli? Pytanie nieco trudne. Odnosi się ono najpierw do kwestii wybrania, to znaczy - czy jestem wybrany przez Pana do ujrzenia czegoś więcej? Odpowiedź nie jest sprawą łatwą, bo wymaga ona głębokiego spojrzenia w siebie, ominięcia przeszkody pychy, wrażliwości na Boże natchnienie. Druga kwestia to sprawa naszej woli. Czy w ogóle chcemy coś zobaczyć i czy, jeśli mamy możliwość zobaczenie, w ogóle patrzymy? Czy podejmujesz trud wytężania wzroku wiary? Ciekawe pytania stawia przed nami Ewangelia. Radosnego szukania odpowiedzi '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.