Przynoszono do Jezusa dzieci, aby położył na nie ręce i
pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł:
"Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich
bowiem należy królestwo niebieskie". Położył na nie ręce i poszedł
stamtąd.
Samo bronienie przez uczniów dostępu do Jezusa nie jest
jakoś nadzwyczajne. W tamtych czasach uczniowie zebrani wokół nauczyciela często
chronili swoją elitarność, utrudniając innym przyłączenie się do grupy. Trzeba
też podkreślić, że choć dzieci traktowano jako wyraz Bożego błogosławieństwa, to
właściwie do wieku nastoletniego, kiedy chłopiec stawał się mężczyzną, a
dziewczyna była zdolna do zamążpójścia, one nie miały zbyt wielkiej wartości w
odczuciu społecznym. Nie dziwi więc zachowanie uczniów. Dziwi ich szorstkość.
Pozwolili sobie na jakiś rodzaj pychy, arogancji. Uwierzyli we własną wartość i
dlatego tak łatwo obniżyli wartość innych. Pan Bóg daje Niebo, nie tym, którzy uwierzyli,
że na nie zasługują, ale tym, którzy wiedzą, że sami nic nie mogą '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.