Uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych.
Chyba z mlekiem matki wyssaliśmy tendencję do szeregowania wszystkiego, stąd nie dziwi pytanie uczniów: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? Nurtuje inne pytanie, dlaczego nie wystarczył im Jezus jako jedyny Pan? W ogóle, dlaczego nam nie wystarcza Bóg? Wielu z nas ma doświadczenie, ze On żyje, ma poczucie Jego bliskości, Jego delikatności i potęgi, a ciągle czegoś szukamy, tak jakby coś poza Bogiem mogło nas wypełnić. Nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych. Tylko Bóg może dać Ci prawdziwe życie, bo tylko Jemu prawdziwie zależy na Tobie. Wciąż Cię szuka, wciąż bierze Cię na ramiona i cieszy się, gdy wracasz do domu z dalekiej podróży '+' ks. Adam
P.S. I jeszcze proszę Was o modlitwę za moją Siostrę, która dzisiaj ma urodziny :)
Pomodlim się, pomodlim ;).
OdpowiedzUsuń