Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.
Chciałoby się doświadczać takich znaków. Szkoda, że te czasy minęły. Oto myślenie współczesnych katolików, przynajmniej znakomitej większości. A przecież Ewangelia się nie zmienia, nie przedawnia. Pan nie powiedział, że znaki te będą towarzyszyć tylko do pewnego czasu, albo tylko niektórym. Powiedział jasno: tym, którzy uwierzą. No a my jesteśmy wierzący. Czyżby zatem nasza wiara jest za płytka? Nie sądzę. Po prostu nie mieści nam się w głowach, że owe znaki mogłyby się wypełnić. I to właściwie jedyna przeszkoda '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.