W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna
niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę,
imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i
rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy
usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto,
Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria
obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.
Oj, nasłucha się św. Marta na siebie (podobnie jak św. Tomasz), czego to nie zrobiła i czego to narobiła. Mylnie sądzimy, że Marta powinna naśladować Marię. Nie wszyscy muszą robić to samo, nie tym polega Boża pedagogia. Poza tym, Gościa trzeba było ugościć, gdyby wszyscy siedli, kto przygotowałby kolację dla Pana? Problem Marty polega na zagubieniu swojej drogi. Uwijała się koło rozmaitych posług, chciała przyjąć Jezusa jak najlepiej, ale w pewnym momencie zeszła ze swojej drogi, próbując narzucić ją swojej siostrze. A przecież Maria wybrała dobrze i tę najlepszą cząstkę mogła wybrać także Maria przy swoich zadaniach. Na tym to polega. Bez względu na to, kim jesteś, co robisz, czym się zajmujesz, możesz wybrać najlepszą cząstkę '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.