Gdy przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wybiegli
Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt
nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: Czego chcesz od nas, /Jezusie/,
Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas? A opodal nich pasła się
duża trzoda świń. Złe duchy prosiły Go: Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w
tę trzodę świń! Rzekł do nich: Idźcie! Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz
cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w falach.
Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a także
zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go
ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic.
Każdy z nas ma swoją trzodę świń. Mam na myśli taką przestrzeń, dobra, relacje, które stawia wyżej od Boga, których strata boli tak bardzo, że wolimy żyć w niewoli. Złych duch szkodził nie tylko opętanym; uprzykrzał życie wszystkim mieszkańcom tamtej krainy, przecież nikt nie mógł przejść tą drogą. Ale kiedy przychodzi Jezus z darem uwolnienia, nie zwracają na to uwagi, liczą się tylko świnie. Zapewniasz, że Ty postąpiłbyś inaczej? Wystarczy solidny rachunek sumienia, by przekonać się, że jeszcze paru rzeczy boimy się stracić '+' ks. Adam
Wolimy to co już znane, wolimy swoje świnie, które już znamy, bo wydaje nam się, że nas niczym już nie zaskoczą. Wolimy to niż nieprzewidywalną MOC Bożą, której drogi nie są naszymi...
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, choć nie wszystko jest tylko naszą winą. Rysa grzechu pierworodnego jest często tak bolesna, że człowiek po prostu nie chce więcej cierpieć. Zły duch wmawia nam, że wola Boża będzie dla nas bólem i cierpieniem. Niestety czasem wierzymy w to, a przecież powtarzamy - bądź wola Twoja.
Usuń