Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: „Panie, przez
wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają”. Wtedy rzekł do nich:
„Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę
stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie
zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz
cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. W tej właśnie chwili Jezus
rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i
ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je
prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał
Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec,
tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił się do samych uczniów
i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam:
Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i
usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Uczniowie Jezusa wracają z
pierwszej misji. Na własnej skórze doświadczają, co to znaczy działać w imię
ich Nauczyciela. Entuzjazm wypełnia ich serca. Przekonują się o prawdziwości
słów Mistrza z Nazaretu. Takie doświadczenie jest niesamowicie ważne także w
naszym życiu. Posłuszeństwo woli Boga rodzi konkretny owoc, często
przejawiający się w spektakularny sposób. Ale wiemy przecież, że same znaki nie
wystarczą, bo w przypowieści o bogaczu i Łazarzu Pan Jezus przestrzega – choćby
kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Uczniowie, tak radośni i pozytywnie
naładowani w chwili próby uciekną od Jezusa. Moc chrześcijanina nie jest
zdolnością zadziwiania tego świata duchowymi fajerwerkami. Owszem, czasem mogą
być one pomocne. Ale nie są ani konieczne ani wystarczające. To siła więzi z
Jezusem, może przekonać świat do Ewangelii '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.