Jezus podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta
kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: "Ulituj się nade mną,
Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha". Lecz
On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili
Go: "Odpraw ją, bo krzyczy za nami". Lecz On odpowiedział:
"Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela". A ona
przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: "Panie, dopomóż mi". On jednak
odparł: "Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać
szczeniętom". A ona odrzekła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą
okruchy, które spadają ze stołu ich panów". Wtedy Jezus jej odpowiedział:
"O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak
pragniesz!" Od tej chwili jej córka była zdrowa.
Kiedy myślę o milczeniu Jezusa z dzisiejszej Ewangelii natychmiast staje mi przed oczami inna scena milczenia - milczenie w czasie sądu w Godzinie Jezusa. Milczenie Pana nie jest kaprysem czy znakiem wyniosłości. To milczenie daje człowiekowi czas, by zaczął słuchać i by w ten sposób doszedł do prawdy. Pan daje nam czas, byśmy mieli szansę wyjść z hałasu świata, w którym nie da się usłyszeć Boga. To milczenie płynie ze źródła Bożej miłości. Ale widzimy, że nie działa automatycznie. W przypadku Kananejki przyniosło obfity owoc: wiary i nawrócenia. Ale Jezus milczał wobec Kajfasza, wobec starszyzny żydowskiej, wobec Piłata, na drodze krzyżowej i...? No właśnie. Nam Pan również daje Swe święte milczenie. Od nas zależy, czy je przyjmiemy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.