Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł
wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”.
Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie
płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź
się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i
powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On
wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się
uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi
jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do
drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
Życie tu na ziemi jest przeprawą na drugą stronę. Nie wsiadamy
do łodzi, by w niej zostać, by w niej zamieszkać, by zainwestować w nią
wszystko, co posiadamy. Łódź ma nam pomóc przeprawić się na drugą stronę. Także
wtedy, gdy mamy wrażenie, jakby Pan spał. Jest noc, fale uderzają w naszą łódź,
wicher miota nami. Nie widać światła, nie widać końca burzy, nie widać pomocy. Póki
przeprawiamy się sami na drugą stronę, nie ustaną wichury. Tylko Jezus może je
uciszyć i tylko On może wzmocnić naszą nadzieję, że cali i szczęśliwi dotrzemy
na drugi brzeg. Ale trzeba Go wciąż budzić, to znaczy, pamiętać o Jego
obecności, ufać Mu i niczego nie robić po swojemu '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.