W tym czasie
uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w
królestwie niebieskim? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł:
Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko,
ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie
dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili
żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują
się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.
Pan mówi nam, byśmy w relacji do Boga stawali się jak
dzieci. Nie mówi, że mamy być dziećmi, ani tym bardziej że mamy być dziecinni.
Nie ma nic Bożego w tym, gdy dorosła osoba odmawia paciorek, albo modli się do
Bozi. Takie infantylne podejście do spraw wiary, być może dla niektórych staje
się wygodne, ale na pewno nie przyniesie doświadczenia żywej obecności Boga w
naszym życiu. Pan mówi byśmy czerpali z dziecięcych postaw, zachowań, gestów.
Których? Dostajemy podpowiedź – kto się uniży jak to dziecko. Dziecko jest
zależne od swoich rodziców, polega na ich mądrości i opiece, poddaje się ich
prowadzeniu. I do tego właśnie zachęca nas Pan. Wiara, która wynika z ludzkiej
wolnej decyzji, ma opierać się na dziecięcym zaufaniu '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.