Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek
cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: „Panie,
jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc:
„Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast trąd z niego ustąpił. A On mu
przykazał, żeby nikomu nie mówił: „Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę
za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz tym
szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać
i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań. On jednak usuwał się na miejsce
pustynne i modlił się.
Kiedy
czasem rozmawiam z ludźmi o wierze, o życiu
Kościoła, to zderzam się z pewną ścianą, przy której moi rozmówcy, ludzie
wierzący, w imię dobra, zapominają o posłuszeństwie. Lepiej wiedzą, lepiej
rozumieją, lepiej znają Boga. Słuchają Kościoła ale tylko do tego momentu,
który pokrywa się z ich myśleniem o wierze. I przykrywają to płaszczykiem
pobożności. Dzisiaj Jezus pokazuje nam bardzo wyraźnie, czego chce –
posłuszeństwa tym, których ustanowił swoimi zastępcami. I zobaczcie – Jezus nie
mówi do trędowatego: idź, znajdź kapłana, który cię zrozumie, który żyje
doskonale, który myśli tak jak ty i pokaż się mu. Jezus mówi: zrób to, co jest
wymagane przez Prawo '+' ks. Adam
Jezus pragnie posłuszeństwa ♥️
OdpowiedzUsuń