Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam
kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden
sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł
do niej: Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy. Włożył na nią ręce, a
natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi,
oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: Jest sześć dni, w
których należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień
szabatu! Pan mu odpowiedział: Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w
szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki
Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić
od tych więzów w dzień szabatu? Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego
przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów,
dokonywanych przez Niego.
Zadziwiające, że człowiek ma w sobie tendencję do gorszenia się dobrem. Nawet zło nas tak nie gorszy jak dobro. Jestem ostatnio na etapie rozmów o tolerancji wobec wszystkich możliwych zboczeń człowieka, o których np. pisze dzisiaj św. Paweł (patrz I czytanie), to znaczy wymaga się takiej tolerancji ode mnie, ale niezmiernie rzadko mówi się konstruktywnych i owocnych akcjach i inicjatywach. Myślę, że dużym problemem współczesności jest zanik poczucia wstydu. W imię wolności człowieka, rozumianej jako bezwzględnej samowoli, próbuje się zniewolić tych, co myślą inaczej. Ot, i wielkie zgorszenie świata. Ale chrześcijanie zawsze byli i zawsze będą wyrzutem dla tego świata. Nie ma się więc co martwić. Do przodu '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.