Jezus powiedział do swoich uczniów: Przyszedłem rzucić ogień
na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i
jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi
pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie
rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw
trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka
przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.
Wbrew wszystkim cukierkowym wizjom Pana Jezusa, na których ma czerwone usteczka w kształcie serca i zaróżowione policzki, On sam mówi wyraźnie: przyszedłem OGIEŃ rzucić na ziemię. Ogień, nie watę cukrową!!! Oczywiście, że przynosi pokój i nie chce żadnego rozłamu, nawet między teściową a synową. Jednak Jezus ma świadomość, że radykalizm Ewangelii dla wielu stanie się powodem rozłamu. Czarne marsze, czarne protesty, nienawiść i wiele innych - to jest owa udręka Pana, który ginąc na Krzyżu myśli o każdym, także o tym, który dzisiaj na Niego pluje. Dlatego tak ważne jest, byśmy się obudzili. Mamy przyjąć ogień Jezusa. Niech on spali w nas ludzką słabość i przewrotność, obojętność i lenistwo; niech zapali w nas gorące pragnienie, by należeć do Jezusa '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.