Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział
przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się
dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać:
Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Ci, co szli na przedzie, nastawali
na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Jezusie, Synu Dawida,
ulituj się nade mną! Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy
się zbliżył, zapytał go: Co chcesz, abym ci uczynił? Odpowiedział: Panie, żebym
przejrzał. Jezus mu odrzekł: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast
przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział,
oddał chwałę Bogu.
Ważne jest, by nieustannie wołać, ale o wiele ważniejsze, by wiedzieć do Kogo i o co. Nasze modlitwy przypominają czasem tworzenie swojego boga. Wiemy lepiej, wiemy szybciej, wiemy więcej. Bóg staje przed nami jak służący, który musi spełnić wolę swojego pana. A przecież Bóg, który jest Miłością, czeka na miłość. Czeka na to, że Jego stworzenie będzie chciało wejść w miłosną relację, będzie chciało wrócić do swojego Stwórcy. Nie wiedząc, przed Kim stoimy, nie będziemy wiedzieć, o co prosić. Ważne jest zdrowie, ważna jest przyjaźń, ważne szczęście i spokój. Ale tylko Bóg jest najważniejszy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.