W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek,
który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go
oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: "Podnieś się na
środek!" A do nich powiedział: "Co wolno w szabat: uczynić coś
dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?" Lecz oni milczeli. Wtedy
spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich
serc, rzekł do człowieka: "Wyciągnij rękę!" Wyciągnął, i ręka jego
stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się
naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Mieć o co oskarżyć Boga. Przerażające! Ale kiedy miejsce Pana zajmuje się sobą, światem, złem, to rzeczywiście innej drogi nie ma. Nie myśl, że dotyczy to tylko 'zatwardziałych grzeszników', ludzi spoza Kościoła. Daleko bardziej może to niestety zdarzyć się nam. Łatwo wejść w schematy, w rutynę, w przyzwyczajenia i tak to pięknie uzasadnić, że na Boga już miejsca nie starczy. Popatrz na swoją dzisiejszą modlitwę: pomodliłeś się czy spotkałeś się z Panem? Ostatnia Eucharystia: byłeś czy składałeś Ofiarę Jezusa? Można mnożyć przykłady, ale nie o to chodzi. Kochaj Jezusa. On jest najważniejszy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.