Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i
był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go,
co to znaczy. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić
utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie
chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział
ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu;
ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro
jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami,
kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: «Moje
dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba
się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył;
zaginął, a odnalazł się”.
Doskonale rozumiemy obraz grzechu ukazany w postaci
młodszego syna jako opuszczenie domu Ojca, jako wyjazd w dalekie strony. O
wiele trudniejszy do uchwycenia jest grzech starszego syna, bo dokonuje się bez
zewnętrznych symptomów, bez fizycznego opuszczenia ojca. Starszy syn nie
wyjechał w dalekie strony, nie zażądał majątku, nie roztrwonił go, a jednak,
jak widzimy, swym sercem zapuścił się o wiele dalej niż jego młodszy brat. Ujmował
relację z ojcem, bycie w domu rodzinnym jako niewolniczą służbę – oto tyle lat
ci służę, nie przekroczyłem twojego rozkazu. Kto w normalnej rodzinie uznaje
swoje obowiązki za służbę u jakiegoś władcy? Starszy syn pojmuje swoje życie w
kategoriach nakazów i zakazów. W ogóle nie dostrzega miłości ojca, w ogóle o
niej nie mówi. A to miłość jest kluczem do naszego życia '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.