Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego:
"Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz". Jezus mu odpowiedział:
"Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma
miejsca, gdzie by głowę mógł położyć". Do innego rzekł: "Pójdź za
Mną". Ten zaś odpowiedział: "Panie, pozwól mi najpierw pójść
pogrzebać mojego ojca". Odparł mu: "Zostaw umarłym grzebanie ich
umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże". Jeszcze inny rzekł:
"Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w
domu". Jezus mu odpowiedział: "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a
wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego".
Spotkanie z Jezusem owocuje, gdy
człowiek nie próbuje być całkowicie anonimowy, to znaczy, gdy zdecyduje się choćby
na najmniejszy wymiar osobowej więzi. Zapisane w Biblii imiona ludzi, czasem zawód,
miejsce zamieszkania, główny problem mówią nam, że oni przychodzili do Jezus
konkretnie, stawali przed Jezusem w prawdzie, nie próbowali niczego chować. W postaciach
z dzisiejszej Ewangelii mamy wielkie deklaracje, wielkie pragnienia i nie mamy
człowieka – ktoś. A Bóg nie chce deklaracji, chce człowieka. Bóg nie oddał
życia za pragnienia, ale za człowieka. Bóg nie zbawia ludzkich planów, ale
człowieka '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.