Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

poniedziałek, 20 lutego 2017

Wierzę

Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzeli wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: O czym rozprawiacie z nimi? Odpowiedział Mu jeden z tłumu: Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli. On zaś rzekł do nich: O, plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie! I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: Od jak dawna to mu się zdarza? Ten zaś odrzekł: Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! Jezus mu odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu! A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego. A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: On umarł. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. Gdy przyszedł do domu, uczniowie Go pytali na osobności: Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić? Rzekł im: Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą /i postem/.
Jezus schodzi z Góry Tabor, z Góry Przemienia, by kontynuować swoją podróż do Jerozolimy, swoją drogę ku krzyżowi. Budzi, w widzącym Go tłumie, podziw i entuzjazm. Jednak nie o poklask chodzi Jezusowi, ale o prawdziwą przemianę człowieka, o jego ufność w Boże miłosierdzie. Pyta więc z bólem: jak długo mam was znosić? Niewiara w nieskończoną miłość Boga, jest dla Niego udręką. Najboleśniej ranią mnie grzechy nieufności – powie Pan Jezus do św. s. Faustyny - Niechaj się nie lęka do Mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów, niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia Mojego. Nieufność rodzi w człowieku niemoc i bezradność, co w konsekwencji prowadzi do frustracji i rozpaczy. Nawet uczniowie, którzy idą za Jezusem, przebywają blisko Niego, są świadkami wielu nadzwyczajnych znaków i cudów, ulegają tej szatańskiej pokusie nieufności, bo wciąż pozostają niewolnikami zła, patrząc na siebie, a nie na Jezusa. Zły duch wykorzystuje każdą okazję, by uniemożliwić nasz kontakt z Bogiem. Opętany chłopiec reprezentuje każdego człowieka, który na skutek oszustwa szatana pozostaje głuchy na Boga, objawiającego mu swoją miłość, a w konsekwencji nie może odpowiedzieć Mu swoją miłością. Jezus pragnie przywrócić nam zdolność do miłosnego dialogu z Ojcem, ale potrzebna jest nasza wiara. Doskonale zrozumiał to ojciec opętanego chłopca, wołając: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu. Człowiek ów odwołał się do miłosierdzia Jezusa, które wychodzi naprzeciw naszym potrzebom, a w szczególności naszej najgłębszej potrzebie, jaką jest powrót w otwarte ramiona kochającego Ojca '+' ks. Adam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.

Free Contact Form