W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka
Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło
wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: "Nie mają wina". Jezus Jej
odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie
nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług:
"Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi
kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić
dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: "Napełnijcie stągwie wodą".
I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: "Zaczerpnijcie
teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta
weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono
pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego
i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy
się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki
to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i
uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Słudzy nie tylko gorliwie spełnili polecenie Jezusa,
napełniając stągwie aż po brzegi i bez żadnych pytań zanosząc wodę staroście.
Co godne podkreślenia – działali wspólnie. Sięgnijcie do dzisiejszego drugiego
czytania. Duch święty obdarza nas darami, które tworzą całość, gdy jesteśmy
razem. Wspólnota nie jest łatwa. Św. Paweł nie boi się powiedzieć – jeden drugiego
brzemiona noście. Drugi człowiek bardzo często bywa dla nas ciężarem, ale bez
tego drugiego człowieka jesteśmy ubożsi '+' ks. Adam
Jedni drugiego brzemiona noście.📖🫶
OdpowiedzUsuń