Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych
uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni
za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za
jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział
Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł:
Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało
i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty
jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy
piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek
zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie
rozwiązane w niebie.
Na początek krótkie pytanie: czy Ty mógłbyś być skałą? ... No czekam. ... :) Tak wiem, wypada powiedzieć: a skąd, ja? żadną miarą! niegodnym! Tyle że kwestia nie dotyczy Twojej godności, czy specjalnych uzdolnień, a wyboru Pana. Na tym to polega. Kiedy Pan wzywa człowieka, daje mu wszystko, co potrzebne, by ten wypełnił powołanie. Kiedy mamy zrobić coś wielkiego, to nie dlatego, że wszystko umiemy, albo że nas na to stać. To posłuszeństwo i zaufanie dają nam siłę do przesuwania gór. Czy możesz być skałą? Jeśli Pan zechce, to tak! Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.