Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na
drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego:
Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz. Jezus mu odpowiedział: Lisy
mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca,
gdzie by głowę mógł oprzeć. Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: Panie,
pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Lecz Jezus mu odpowiedział:
Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!
Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać. Czy aby na pewno? Przeraża nas radykalizm Ewangelii, bo jednak łatwiej jest wypośrodkować. Prościej nie wychylać się, żeby w razie czego, pójść w prawo, albo w lewo. No ale czy potrzebujemy owego 'w razie czego'? Przecież naszą gwarancją jest Pan i nie musimy szukać dodatkowych zabezpieczeń. Dlatego nasza decyzja bez obawy może być złączona z odpowiedzialnością. Bez w razie czego. Chcę iść, to idę i nie szukam innych dróg. Chcę zostać, to zostaję i nie mam później żalu do wszystkich '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.